Ze zbiornika wodnego w miejscowości Wsola na Mazowszu usunięto wraku samolotu, który rozbił się dzień wcześniej. Dwa niewielkie samoloty, szkoleniowe Cessny, zderzyły się w powietrzu w okolicy Radomia. Dwie osoby z maszyny, która wodowała, zginęły na miejscu. Drugi samolot spadł w Jedlińsku. O własnych siłach wydostało się z niego dwóch mężczyzn.

Zobacz również:

Prokuratura przesłuchiwała kontrolerów ruchu lotniczego oraz bezpośrednich świadków zderzenia dwóch niewielkich samolotów, do którego doszło w okolicy Radomia.

Na piątek zaplanowano przesłuchanie przez prokuratora osób ocalałych z wypadku z udziałem biegłego sądowego - poinformowała prok. Agnieszka Duszyk z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Jak zaznaczyła, śledztwo jest dopiero na wstępnym etapie i prokuratorzy biorą pod uwagę różne wersje - błąd pilotów, błąd kontrolerów lotu oraz przyczyny techniczne.

W czwartek po południu usunięto wrak samolotu, który wpadł do stawu rybnego.

Informację o zderzeniu się w powietrzu dwóch samolotów policja otrzymała od świadka wypadku. Samoloty wystartowały z lotniska Aeroklubu Radomskiego w Piastowie k. Radomia. Jedną z maszyn odnaleziono w Jedlińsku. O własnych siłach wyszło z niego dwóch mężczyzn.

Drugą maszynę odnaleziono 3 kilometry dalej, w okolicy miejscowości Wsola. Samolot wodował na okolicznym stawie. W samolocie odnaleziono ciała dwóch młodych mężczyzn w wieku ok. 20 i 27 lat.

Był to już drugi w ostatnim czasie tragiczny wypadek w okolicy lotniska w podradomskim Piastowie. Trzy tygodnie temu zginął tam mistrz świata i wielokrotny mistrz Polski w motoparalotniarstwie Grzegorz Krzyżanowski.

W minioną sobotę w katastrofie pod Częstochową samolotu piper navajo, używanego przez prywatną szkołę spadochronową, zginęło 11 osób; ocalała jedna - ok. 40-letni mężczyzna. Maszyna wykonywała lot z podczęstochowskiego lotniska w Rudnikach, runęła na ziemię niedługo po starcie.

(j.)