Żona rzecznika PiS-u Adama Hofmana postanowiła zaoszczędzić na taksówce i wzięła ją „na Sejm” – ujawnia „Fakt”. Podróż nie miała oczywiście nic wspólnego z wypełnianiem obowiązków poselskich przez jej męża, ale pani Hofman zaoszczędziła - 12 zł i 80 groszy.

Żona posła Hofmana skorzystała z faktu, że Sejm zwraca posłom koszty przejazdów. Wystarczy okazać specjalną kartę taksówkową, a potem wypełnić tzw. Voucher. "Z przywileju poselskiego skorzystała żona Hofmana - Joanna. Żeby było jeszcze śmieszniej, to przejechała niecałe 3 kilometry. Tę samą drogę można było, na piechotę, zrobić skrótem - tylko 1,7 km. Maksimum 20 minut. Jednak pani Hofman nie poczuła się w obowiązku sięgnąć do własnej kieszeni" - pisze "Fakt".  Dodaje, że cel podróży był zupełnie prywatny - odebranie dzieci z przedszkola, a później jazda do stomatologa.

Pytany o całą sprawę poseł Adam Hofman nie widzi powodów do wstydu. Tak jest po prostu wygodniej, zwłaszcza jak się nie ma akurat gotówki, to jest tak jak korzystanie z karty, też jest wygodniejsze - mówi otwarcie. Zapewnia jednocześnie, że na koniec roku skrupulatnie spisuje prywatne przejazdy i płaci za nie z własnej kieszeni.

W piątkowym "Fakcie" przeczytacie także o:

- historię pedofila, który mimo zakazu pracował z dziećmi

- 5 miliardów na trzynastki dla władzy!

- Czy bogactwo upoważnia do lekceważenia prawa? Chamscy, bezkarni i bogaci robią sobie kpiny ze sprawiedliwości.