​Siedem tysięcy kilometrów, przez osiem krajów. Taką podróż, podzieloną na poszczególne odcinki, ma przed sobą 27 osobowa sztafeta rowerowa, która dziś popołudniu wyrusza z Warszawy na Zwrotnik Raka w Saharze Zachodniej. Jej uczestników łączy to, że wszyscy wygrali właśnie z rakiem, czyli chorobą nowotworową.

Dla mnie to metafizyczna historia, bo przed tym, jak dowiedziałam się o swojej chorobie, wybierałam się z przyjaciółmi do Maroka. Choroba mnie zatrzymała, trafiłam na oddział chemioterapii. Przyjaciele wysyłali mi zdjęcie, co dzieje się w ich podróży. A teraz uda się. Będę jechać przez dziesięć dni, prawie 500 kilometrów - to mój odcinek. Będzie to etap górski, z wieloma podjazdami, przez Austrię i Szwajcarię - mówi Wioletta jedna z uczestniczek podróży, u której nowotwór zdiagnozowano pięć lat temu.

Nowotwór jelita grubego zdiagnozowano u mnie w 2004 roku i to był dla mnie impuls, aby robić coś sportowego. Teraz, już od 15 lat, jestem zdrowa - dodaje Monika, uczestniczka i organizatorka wyprawy.

Trasa sztafety została opracowana w taki sposób, aby pozwalała przejechać sztafecie cały dystans z wykorzystaniem możliwie dużej liczby długodystansowych szlaków rowerowych. Etapy są różnorodne, przebiegają przez miejsca ciekawe ze względów przyrodniczych, historycznych i kulturowych. 

"Przekazujemy chorującym pozytywną energię"

Organizatorem wyprawy pod hasłem "Rolling2Zwrotnik" jest Fundacja Rak’n’Roll, która  podejmuje działania niosące pomoc, przełamujące tabu związane ze sposobem mówienia o raku w Polsce. 

Wyprawa jest zwieńczeniem obchodów wyjątkowego roku, czasu podsumowań i odważnych planów, 10. roku Fundacji Rak’n’Roll: Dyszka bez zadyszki! "Rolling2Zwrotnik" nie tylko kontynuuje projekt zapoczątkowany pierwszą ekspedycją na Zwrotnik Raka w 2012 roku. Dziś wyznaczamy Rak’n’Roll Track i przekazujemy naszym podopiecznym, oraz wszystkim chorującym na raka, pozytywną energię. Chcemy, aby Rak’n’Roll Track stał się inspiracją, marzeniem i motywacją każdego chorującego na raka. Pomagamy żyć dobrze, godnie i szczęśliwie pomimo choroby nowotworowej, a po jej przejściu realizować tak, wydawałoby się niemożliwe cele, jak przejechanie na rowerach Zwrotnika Raka - mówi kierowniczka projektu, Monika Dąbrowska z Fundacji Rak’n’Roll. 

Dwa miesiące temu przeprosiłem się z rowerem, jeżdżę nim do pracy. Myślę, że fizycznie nie będzie problemu. To korzyść dla zdrowia. Jesteśmy ciekawi, jak to będzie wyglądać. Mam nadzieję, że będzie dużo śmiechu. Ból mięśni przekujemy w uśmiech - dodaje Artur, jeden z uczestników wyprawy, u którego nowotwór lekarze wykryli dziewięć lat temu.