Prawie połowa szkół w naszym kraju nie ma sal gimnastycznych - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Z najnowszego raportu tej instytucji wynika również, że aż trzy czwarte placówek nie zapewnia dzieciom właściwego poziomu bezpieczeństwa podczas lekcji WF-u. Inspektorzy krytykują też system kształcenia kadry uczącej tego przedmiotu.

NIK obarcza winą za taki stan rzeczy głównie dyrektorów szkół, którzy nie przykładają wagi do lekcji wychowania fizycznego. W ponad 80 proc. przypadków kontrolerzy stwierdzili brak jakiegokolwiek nadzoru dyrekcji nad tymi zajęciami. Co prawda NIK dobrze wypowiada się o kwalifikacjach nauczycieli WF-u, jednak zaznacza, że te kwalifikacje nie przekładają się na poziom nauczania.

Czego jest przykładem ucieczka uczniów z lekcji wychowania fizycznego. Przyczyną są np. zaświadczenia od rodziców, więc rodzice bardzo często rozgrzeszają swoje dzieci i usprawiedliwiają nieobecność - mówi Józef Górny. Wiceprezes NIK jako winnych kiepskiej sytuacji wskazuje również uczelnie wyższe. Aż 78 proc. placówek zaniża wymagania lub wręcz nie przeprowadza testów sprawnościowych podczas rekrutacji na studia zaoczne i podyplomowe.

Najwyższa Izba Kontroli krytykuje także brak bezpieczeństwa podczas lekcji WF-u - chodzi tu o zły stan techniczny boisk i sal, nieosłonięte kaloryfery czy okna. Najczęstszy przykład lekcji wychowania fizycznego w naszym kraju to trener dający piłkę dzieciom, by sobie ją pokopały, a sam idący do "kanciapy" i palący papierosy - dodaje już mniej oficjalnie wiceprezes NIK.