Obraz „Gęsiarka” sprzedany na aukcji w Warszawie to dzieło Romana Kochanowskiego, które wcześniej zniknęło z Pałacu Prezydenckiego. Ekspertyza biegłego potwierdziła autentyczność dzieła oraz że to ten obraz wisiał wcześniej na ścianach Pałacu - dowiedział się reporter RMF Mariusz Piekarski. Sprawcom za kradzież i paserstwo „Gęsiarki” grozi nawet 10 lat więzienia. Biegły uznał bowiem, że to obraz o szczególnym znaczeniu dla kultury.

Obraz „Gęsiarka” sprzedany na aukcji w Warszawie to dzieło Romana Kochanowskiego, które wcześniej zniknęło z Pałacu Prezydenckiego. Ekspertyza biegłego potwierdziła autentyczność dzieła oraz że to ten obraz wisiał wcześniej na ścianach Pałacu - dowiedział się reporter RMF Mariusz Piekarski. Sprawcom za kradzież i paserstwo „Gęsiarki” grozi nawet 10 lat więzienia. Biegły uznał bowiem, że to obraz o szczególnym znaczeniu dla kultury.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy obraz zniknął z Pałacu Prezydenckiego / Jerzy Ochoński /PAP

Nawet 10 lat więzienia grozi osobie, która wyniosła obraz "Gęsiarka" z Pałacu Prezydenckiego. Ekspertyza biegłych potwierdziła, że dzieło sprzedane w czerwcu na aukcji wcześniej wisiało na ścianach Pałacu Prezydenckiego. Biegły uznał, że "Gęsiarka" to obraz o szczególnym znaczeniu dla kultury.

Dzieło nie trafiło do domu aukcyjnego bezpośrednio z Pałacu Prezydenckiego. Obraz co najmniej dwukrotnie przechodził z rąk do rąk, zanim został wystawiony na sprzedaż.

Prokuratorzy prześledzili drogę "Gęsiarki" i okazało się, że osoba, która wyniosła obraz z Pałacu, odsprzedała go. Dopiero po kolejnej transakcji, następny właściciel zaniósł "Gęsiarkę" na aukcję.

Prokuratorzy ustalili już wąski krąg osób, które jako ostatnie miały dostęp do pomieszczeń, gdzie obraz był w Pałacu Prezydenckim. Jak ustalono, zniknął w kwietniu. Wtedy też trafił na sprzedaż do domu aukcyjnego Rempex. 

Współwłaściciel Rempexu Marek Lengiewicz mówił nam, że prawdopodobnie sprzedający nie wiedział, że obraz pochodzi z kradzieży. Ta osoba, która wstawiła do nas obraz, na pewno nie jest świadomym złodziejem. To prawie zawsze zaczyna się od jakiegoś zakupu na pchlim targu, jarmarku czy w jakiejś galeryjce - mówił Lengiewicz.

(j.)