Samorządy nie zostawiły suchej nitki na pomyśle likwidacji gimnazjów podczas wysłuchania publicznego, które same zorganizowały w Warszawie. Kosztowna, szkodliwa dla uczniów, nieuzasadniona rzetelnymi badaniami – tak o planowanej reformie oświaty mówili uczestnicy społecznego wysłuchania publicznego. Wcześniej wniosek opozycji o zorganizowanie takiej debaty odrzucili parlamentarzyści PiS-u. Na dyskusji samorządowców nie było żadnego przedstawiciela MEN ani partii rządzącej.

Samorządy nie zostawiły suchej nitki na pomyśle likwidacji gimnazjów podczas wysłuchania publicznego, które same zorganizowały w Warszawie. Kosztowna, szkodliwa dla uczniów, nieuzasadniona rzetelnymi badaniami – tak o planowanej reformie oświaty mówili uczestnicy społecznego wysłuchania publicznego. Wcześniej wniosek opozycji o zorganizowanie takiej debaty odrzucili parlamentarzyści PiS-u. Na dyskusji samorządowców nie było żadnego przedstawiciela MEN ani partii rządzącej.
Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera podczas społecznego wysłuchania publicznego projektów ustaw zmieniających strukturę szkół, w tym likwidujących gimnazja w Sali Warszawskiej w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie /Rafał Guz /PAP

Reforma nie ma żadnego uzasadnienia i jest nieprzygotowana. Nie wiadomo, co z gimnazjami dwujęzycznymi i sportowymi - ostrzegała Unia Metropolii Polskich.

Na zmianach najbardziej stracimy właśnie my, środowiska wiejskie - alarmowała Anna Grygierek ze Związku Gmin Wiejskich RP.

W wielu szkołach wiejskich wprowadzenie z powrotem 8 klas będzie się wiązało z wprowadzeniem dwuzmianowości - mówiła.

Powiaty odczują skutki reformy za kilka lat, to do naszych szkół trafią liczniejsze roczniki - skarżył się Związek Powiatów Polskich.

Wysłuchaniu przysłuchiwał się przedstawiciel Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Jak podkreślał, przekaże prezydentowi wszystkie uwagi, jakie padły podczas wysłuchania.

Jest kilka problemów, które się tutaj uwypuklają: na pewno jest kwestia kosztów (...), jest kwestia zarzutów, że jest zbyt szybko wprowadzana ta reforma - wyliczał prezydencki minister.

Jak podkreślił, Andrzej Duda czeka na zakończenie procesu legislacyjnego w parlamencie, bo "rolą prezydenta nie jest wpływanie podczas prac parlamentarnych, ale ocenianie już gotowego projektu ustawy".

Rząd chce wprowadzić reformę. Każdy ma prawo reformować i każdy rząd wprowadzał własne reformy. Rolą pana prezydenta jest sprawdzanie, czy jest to robione zgodnie z prawem, zgodnie z konstytucją, czy nie ma tu niebezpieczeństw, dotyczących chaosu w polskiej oświacie. I taką decyzję pan prezydent podejmie na samym końcu: podpisując lub nie podpisując konkretną ustawę - dodał Dera.

Do prezydenta zwracał się w swoim wystąpieniu m.in. przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz. Wyraził nadzieję, że Andrzej Duda będzie miał wiedzę na temat reformy nie tylko "od klakierów minister Anny Zalewskiej", lecz także instytucji, stowarzyszeń i ekspertów, którzy mają inne zdanie niż szefowa MEN.

Zgodnie z rządowymi projektami ustaw: Prawo Oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe, w miejsce obecnie istniejących typów szkół mają się pojawić: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum ogólnokształcące, 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja zostaną zlikwidowane. Zmiany mają być wprowadzane od roku szkolnego 2017/2018.


(j.)