"Solidarność" zainaugurowała przed kancelarią premiera serię protestów przeciwko reformie emerytalnej. Na początek - pikieta, później - miasteczko namiotowe. Protestujący przeciwko zmianom w emeryturach mówili, że przed gmach KPRM przyszli… w imieniu swoich dzieci.
Pikieta "Solidarności" zgromadziła przed kancelarią premiera około 100 osób, głównie starszych ludzi. W imieniu naszych dzieci przyjechaliśmy - mówili reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie.
Szef "Solidarności" Piotr Duda zapowiedział, że spotka się z Donaldem Tuskiem i przekaże mu projekty zmian w emeryturach, przygotowane przez związkowców. Rozmowę - jak poinformowało później Centrum Informacyjne Rządu - zaplanowano na godzinę 13.
Na pikiecie protesty "Solidarności" się nie skończą. Jutro przed Sejmem ma powstać namiotowe miasteczko - związkowcy będą w nim czekać na wyniki piątkowego głosowania nad reformą emerytalną.
Tymczasem w Sejmie w ekspresowym tempie postępują prace nad reformą. Wczoraj sejmowa komisja nadzwyczajna przegłosowała (czytaj: odrzuciła) kilkadziesiąt propozycji zmian w rządowym projekcie. Jutro prawdopodobnie odbędzie się drugie czytanie projektu, a na piątek zaplanowano głosowanie.