Mieszkańcy stutysięcznego Słupska decydują dziś w referendum o przyszłości prezydenta miasta. 68-letni Maciej Kobyliński pełni tę funkcję bez przerwy od 2002 roku. Część mieszkańców zarzuca mu arogancję i niegospodarność.

Dla wyniku głosowania kluczowa będzie frekwencja. Aby było ważne, musi wziąć w nim udział 60 procent mieszkańców, którzy brali udział w wyborze prezydenta 2 lata temu. Do urn musi wybrać się więc prawie 16 z ponad 76 tysięcy uprawnionych do głosowania słupszczan.

O referendum w sprawie odwołania Macieja Kobylińskiego z funkcji prezydenta od początku roku zabiegała pięcioosobowa grupa mieszkańców miasta. Ich zdaniem prezydenta należy odwołać m.in. za "arogancki sposób sprawowania władzy, odbiegającą od zasad zdrowego rozsądku politykę gospodarczą, realizację nietrafionych inwestycji".

Przeprowadzenie referendum poprzedziły dwie sprawy przed sądami administracyjnymi. W maju ówczesna komisarz wyborcza w Słupsku odrzuciła wniosek o zarządzenie głosowania z powodu nieważności części podpisów. Miesiąc później jej decyzję uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku. Nowa komisarz odwołała się od tego wyroku, ale ostatecznie został on utrzymany.