Jest prokuratorskie śledztwo w sprawie zatruć ołowiem w zakładzie recyklingu akumulatorów w Korszach na Warmii i Mazurach - ustalił reporter RMF FM. Śledczy sprawdzą, czy zakład w ciągu ostatnich trzech lat mógł narazić swoich pracowników na utratę zdrowia lub życia. Zbadane zostanie również oddziaływanie firmy na okolicznych mieszkańców.

O możliwości popełnienia przestępstwa prokuraturę rejonową w Kętrzynie powiadomił sanepid. Ostatnie badania próbek blisko stu dzieci, przeprowadzone w niemieckim laboratorium, pokazały, że prawie połowa z nich ma zawyżony poziom ołowiu we krwi. Kilkoro z nich było hospitalizowanych w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie. Lekarze powiedzieli mi, żeby poprawić stan zdrowia mojego dziecka trzeba przeprowadzić się w inne miejsce - mówi matka jednego z chłopców. Tylko jak mam przenieść dorobek całego życia, za co? To zakład musi się wynieść - uważa.

Marszałek województwa warmińsko-mazurskiego zwrócił się już do Inspektor Ochrony Środowiska o rozważenie możliwości wstrzymania działalności zakładu zgodnie z art. 364 Prawa Ochrony Środowiska. Zakład musi teraz przedstawić przegląd ekologiczny instalacji.

Mieszkańcy Korsz nie wykluczają zbiorowego pozwu i walki o odszkodowania od zakładu za utracone zdrowie. Już wcześniej władze zakładu same zdecydowały o zwieszeniu prac, do czasu wyjaśnienia całej sprawy.

(mpw)