Według Inspekcji Weterynaryjnej, wymiana klatek na fermach specjalizujących się w hodowli kur niosek to wcale nie jest główny powód wzrostu cen jajek. Tym bardziej, że o tej wymianie było wiadomo od kilku lat. Ministerstwo Rolnictwa potwierdza to, o czym reporterzy RMF FM mówią od tygodni - tylko w ciągu miesiąca jajka podrożały niemal o połowę.

Unijne przepisy zakładają, że w klatkach nowego typu ma być mniej kur niż dotychczas, a klatki mają mieć minimum 35 centymetrów wysokości i grzędę. Komisja Europejska zobowiązała kraje członkowskie do hodowli kur w takich klatkach od 1 stycznia 2012 roku. Minister rolnictwa Marek Sawicki już w listopadzie zeszłego roku ostrzegał, że spowoduje to wzrost cen kurzych jaj. Mówił wtedy o 30-proc. podwyżce. Dziś jaja są jednak o wiele droższe. Minister Sawicki winą obarcza konsumentów. Rolnicy te (unijne - red.) warunki spełniają. Ale spełniwszy te warunki, podnieśli koszty swojej produkcji. Za wygodę kury nie zapłacił kogut. Za wygodę kury zapłaci konsument - mówi minister Sawicki.

Eksperci: Droższe paliwo - droższe jaja

Zdaniem ekspertów, rzeczywiste powody wzrostu cen jaj leżą gdzie indziej. Ostatnie miesiące to przecież drożejące paliwa, a także pasze dla kur. Ale przede wszystkim - zbliżająca się Wielkanoc, która jest czasem żniw dla producentów jaj. Najlepsza klasa jaj kosztuje w sprzedaży detalicznej 90 gorszy. Każda dostawa jest o kilka groszy droższa. Na Wielkanoc tradycyjnie jaj sprzedaje się więcej niż normalnie, więc producenci na pewno wykorzystają okazję, aby zarobić. Eksperci zwracają również uwagę, że coraz częściej padamy ofiarami "jajecznego" oszustwa. Za małe jajka, które powinny być tańsze, płacimy o wiele za dużo.

Jednocześnie eksperci zaprzeczają, jakoby wymiana klatek miała istotny wpływ na wzrost cen. Na przykład na Warmii i Mazurach funkcjonuje 27 ferm produkujących jajka. Zgodnie z unijną dyrektywą, powinny były wymienić klatki do końca 2011 roku. I większość to zrobiła. Z wymianą nie zdążyły jedynie dwie fermy, obie na początku tego roku wygasiły produkcję i przeprowadzają modernizację klatek. Jeśli więc wymiana miała spowodować wzrost cen jaj, to taki wzrost powinniśmy byli zobaczyć już w ubiegłym roku, a nie dopiero teraz - twierdzi Adam Wojtaszek z warmińsko-mazurskiej Inspekcji Weterynaryjnej.

Chów bateryjny zwany też klatkowym został uznany przez obrońców praw zwierząt za wyjątkowo niehumanitarny. Kury trzymane są stale w ciasnych betonowych klatkach, zazwyczaj po pięć w jednej, i całkowicie pozbawione ruchu. UE zdecydowała o wprowadzeniu zakazu takiej hodowli w 1999 roku, ale dane Komisji Europejskiej z kwietnia 2011 roku wykazały, że około 144 mln kur - więcej niż jedna trzecia populacji kur w UE - jest wciąż trzymana w kurnikach bateryjnych.