Europoseł Jacek Saryusz-Wolski opublikował list otwarty do wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa związany z decyzją o uruchomieniu art. 7 traktatu UE wobec Polski. Zarzucił mu w nim m.in. milczenie wobec realnych problemów i niezrozumienie tego, że w Polsce dokonuje się "dokończenie nieskończonej rewolucji Solidarności”.

Europoseł Jacek Saryusz-Wolski opublikował list otwarty do wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa związany z decyzją o uruchomieniu art. 7 traktatu UE wobec Polski. Zarzucił mu w nim m.in. milczenie wobec realnych problemów i niezrozumienie tego, że w Polsce dokonuje się "dokończenie nieskończonej rewolucji Solidarności”.
Jacek Saryusz-Wolski /STEPHANIE LECOCQ /PAP/EPA

Saryusz-Wolski opublikował treść listu na swoim profilu na Twitterze. W dokumencie zarzuca Timmermansowi, że "milczy i nie uruchamia procedury" wobec "realnych problemów korupcji, naruszeń rządów prawa na Malcie". 

"Czy dlatego, że jest to rząd pańskiej rodziny politycznej, socjalistów?" - zasugerował polski europoseł. "Nie miał Pan takich zahamowań, by wytoczyć działa kłamliwych oskarżeń wobec Polski, przepisując słowo w słowo, "copy-paste", fałszywe zarzuty polskiej totalnej opozycji, broniącej patologii minionych rządów i pozostałości po komunizmie" - zauważył. 

Saryusz-Wolski podał też w swoim liście autorską definicję "paradoksu Timmermansa". Po pierwsze, milczeć w sprawie korupcji w łonie własnej, socjalistycznej rodziny. Po drugie, atakować tych, którzy mając demokratyczny mandat, naprawdę korupcję zwalczają, reformując chory, obarczony patologiami system sądowy w Polsce, niezreformowany od czasów komunizmu, niezlustrowany, obciążany powiązaniami z "ośmiornicą warszawską", po trzecie, stawać po stronie tych, którzy chcą chronić i konserwować patologie polskiego sądownictwa" - wyjaśnił. Zarzucił też Timmermansowi postępowanie według odwróconej hierarchii wartości.

"To głębokie niezrozumienie, że w Polsce dokonuje się sanacja chorego państwa i wymiaru sprawiedliwości. To dokończenie nieskończonej rewolucji Solidarności, spóźnione o 25 lat, a nie naruszenie zasad demokracji i rządów prawa" - podsumował.

Art.7 unijnego traktatu mówi o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, która jest podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich. Same sankcje są mało prawdopodobne, bo wymagają jednomyślności, ale już uruchomienie art. 7 jest bezprecedensowym krokiem w historii UE.


(mn)