Sąd Okręgowy w Katowicach skrócił o miesiąc areszt tymczasowy wobec Anny H. - dowiedzieli się reporterzy RMF FM. Chodzi o byłą szefową Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, podejrzaną w tak zwanej aferze podkarpackiej. Pierwotnie Anna H. miała spędzić za kratami 3 miesiące.

Sąd uznał, że wystarczą dwa miesiące na zakończenie śledztwa. Co więcej, w orzeczeniu jest zastrzeżenie, że jeśli prokuratura będzie chciała dalej stosować środki zabezpieczające, to muszą być to tak zwane środki wolnościowe. To oznacza, że Anna H. po dwóch miesiącach nie powinna trafić do aresztu. Jest jednak pewien wyjątek - mówił naszemu reporterowi adwokat podejrzanej Janusz Kaczmarek.

Będzie musiała wykazać w sposób ponadstandardowy, że dochowała wszelkich starań, że w tym czasie nie wykonała wszystkich czynności dowodowych, do których została zobowiązana przez sąd - podkreślał. 

Anna H. usłyszała w toczącym się śledztwie cztery zarzuty. Między innymi podejrzana miała przyjąć od przedsiębiorcy z Leżajska korzyści majątkowe w kwocie ponad 170 tys. zł - w tym w postaci drogiego alkoholu i usług budowlanych - w zamian za podjęcie się załatwienia spraw w instytucjach państwowych.

Zarzuty wobec Anny H. to jeden z wątków tzw. afery podkarpackiej. W listopadzie zeszłego roku katowicka prokuratura, która bada część tej sprawy, postawiła sześć zarzutów korupcyjnych b. posłowi PSL Janowi Buremu. Zdaniem śledczych, jako poseł i wiceminister skarbu przyjmował on wysokie korzyści majątkowe od co najmniej dwóch osób - które usłyszały już wcześniej zarzuty wręczania tych łapówek - za wpływanie na działanie różnych instytucji państwowych. Później Bury usłyszał w katowickiej prokuraturze trzy kolejne zarzuty.

W innym wątku tzw. afery podkarpackiej, wyjaśnianym w Warszawie, na początku listopada 2015 r. sformułowano akt oskarżenia, którym objęto dwóch duchownych i regionalnego dyrektora Lasów Państwowych. Zarzuty dotyczą płatnej protekcji oraz podżegania do przyjęcia łapówki.

(mal)