Przed sądem w Otwocku ruszył proces Mariusza N., który w grudniu ubiegłego roku w Czarnówce śmiertelnie potrącił 13-latka i uciekł z miejsca wypadku. Później ukrywał się na południu Francji. Jak donosi reporter RMF FM Paweł Balinowski, 34-latek przyznał się do nieudzielenia pomocy rannemu dziecku i ucieczki, ale nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego tak postąpił. Stwierdził tylko, że nie działał racjonalnie i jak przez mgłę pamięta to, co robił zaraz po wypadku, jak i wyjazd za granicę.

Mariusz N. podkreślał przed sądem, że nie wie, jak doszło do samego potrącenia. Zeznał jedynie, że nie jechał za szybko, i zaznaczył: Nie byłem pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Odmówił odpowiedzi na dalsze pytania.

Przeprosił rodzinę 13-latka.

Prokurator: Zachowanie wyjątkowo naganne, tchórzliwe i aspołeczne

Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura skierowała do sądu w końcu marca. Mężczyźnie zarzucono spowodowanie śmiertelnego wypadku i ucieczkę.

Zachowanie oskarżonego po wypadku świadczy o całkowitym braku empatii, nie udzielił pomocy dziecku i w ciągu kilkunastu godzin opuścił kraj. Było to zachowanie wyjątkowo naganne, tchórzliwe i aspołeczne - mówił przed sądem prokurator Andrzej Jaczewski, uzasadniając akt oskarżenia.

Po wypadku uciekł do Francji. Ktoś zauważył go na stoku

Do wypadku spowodowanego przez 34-latka doszło 11 grudnia 2013 roku w Czarnówce pod Otwockiem. 13-letni chłopiec ze swoją 16-letnią siostrą wracał poboczem drogi ze szkoły do domu, gdy potrącił go rozpędzony samochód. Kierowca uciekł, nie udzielając chłopcu pomocy. Dziewczynie nic się nie stało.

Gdy prokuratura wydała decyzję o postawieniu Mariuszowi N. zarzutów, 34-latek był poszukiwany listem gończym, a po wiadomości, że ukrywa się za granicą - także na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Został zatrzymany na początku stycznia w alpejskim kurorcie Isola na pograniczu francusko-włoskim.

W zatrzymaniu Mariusza N. pomogło opublikowane w mediach zdjęcie. Stało się to po informacji od osoby, która zauważyła go na stokach we Francji. Polscy policjanci przekazali tę wiadomość żandarmerii francuskiej, a jej funkcjonariusze zatrzymali N. w hotelu, w którym przebywał prawdopodobnie od kilkunastu dni. Sąd apelacyjny w Aix-en-Provence zgodził się na jego ekstradycję.

Odnosząc się przed sądem do pobytu we Francji, N. podkreślił, że tam pracował. Nie jeździłem na żadnych nartach - stwierdził.

Za spowodowanie śmiertelnego wypadku i ucieczkę Mariuszowi N. grozi do 12 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.

Był już skazany za potrącenie człowieka i ucieczkę

W przeszłości mężczyzna był już skazany za podobne przestępstwo: w 2002 roku potrącił człowieka i uciekł z miejsca wypadku. Sąd skazał go wówczas na karę dwóch lat i sześciu miesięcy więzienia, nawiązkę w wysokości 5 tysięcy złotych na rzecz rodziny zmarłego i nawiązkę w kwocie 3 tysięcy złotych na rzecz organizacji społecznej. Dostał również zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 5 lat.