Jaser Arafat zagroził zerwaniem rozmów w Camp David. Jest to pierwszy poważny kryzys izraelsko-palestyńskiego szczytu pokojowego.

Poszło o amerykańską wizję rozwiązania konfliktu między Palestyńczykami a Izraelczykami. Według żródeł palestyńskich propozycje, które przedstawił Bill Clinton niczym nie różniły się od wersji Izraela. To sprawiło, że Jaser Arafat zagroził opuszczeniem Camp David. Nakazał nawet swoim współpracownikom pakowanie bagażu. Sytuację zdołał na szczęście uratować prezydent USA, który przekonał palestyńskiego przywódcę do kontynuowania dialogu. Arafat postawił jednak warunek: Stany Zjednoczone muszą zmienić swoje stanowisko. Rzecznik Białego Domu Joe Lokhart nie potwierdził doniesień o kryzysie w rozmowach.

Przypomnijmy, że szczyt ma rozwiązać trzy główne problemy: Przyszłość państwa palestyńskiego, status Jerozolimy oraz los osadników żydowskich na zachodnim brzegu Jordanu.

Posłuchajcie z Waszyngtonu relacji korespondenta RMF, Grzegorza Jasińskiego:

03:40