Władze w Moskwie przesłały szefowi Narodów Zjednoczonych wczorajsze oświadczenie prezydenta Władimira Putina. Zawarto w nim ultimatum, że albo władze Gruzji położą kres działalności czeczeńskich partyzantów przy granicy gruzińsko-rosyjskiej, albo Rosja sama zaprowadzi porządek.

Rosjanie chcą, by wczorajsze oświadczenie Putina stało się oficjalnym dokumentem rozpoczętej właśnie 57. sesji ONZ, dotyczącej głównie walki z terroryzmem.

Każde państwo powinno walczyć z tym zjawiskiem nie tylko u siebie w domu, ale również przeciwdziałać atakom terrorystycznym ze swojego terytorium na inne kraje. Opierając się na rezolucjach ONZ, będziemy twardo domagać się tego od

władz Gruzji, z której - co potwierdzają międzynarodowi obserwatorzy - grupy terrorystyczne regularnie dokonują przestępstw na terytorium Rosji - mówił dziennikarzom szef rosyjskiej dyplomacji.

Plany ewentualnej rosyjskiej akcji zbrojnej w gruzińskim Wąwozie Pankiskim są już opracowywane.

Mimo to Gruzini bagatelizują rosyjskie groźby. To nie my doprowadziliśmy do problemów istniejących w Wąwozie Pankiskim. Do Gruzji przybyło 8 tys. uchodźców z Czeczenii i stąd wzięły się kłopoty - mówił gruziński prezydent Eduard Szewardnadze.

Foto Archiwum RMF

17:55