Krakowscy prokuratorzy mają portret pamięciowy mężczyzny, który mógł brać udział w zamordowaniu poznańskiego reportera Jarosława Ziętary – dowiedzieli się reporterzy RMF FM. Śledczy przyznają, że poszukiwany mężczyzna to Rosjanin, od wielu lat przebywający w Polsce. To przełom w trwającym ponad 20 lat śledztwie. Identyfikacja mężczyzny może pomóc wyjaśnić okoliczności zabójstwa dziennikarza.

Według naszych ustaleń, poszukiwany dzisiaj mężczyzna miał wtedy około 35 lat, był wysokim szczupłym blondynem. 

Przed przyjazdem do Polski pracował w rosyjskich służbach specjalnych. Ubierał się w drogą, elegancką odzież. Prowadzący śledztwo Piotr Kosmaty potwierdza, że mężczyzna ma związek ze sprawą. Jak się odwiedziliśmy, poszukiwany Rosjanin był opłacany na początku lat 90. przez znanego biznesmena, który interesy prowadził głównie w Wielkopolsce.

Poznański dziennikarz Jarosław Ziętara pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 roku w drodze do pracy. W grudniu 2013 roku Piotr Kosmaty z krakowskiej prokuratury mówił, że śledczy chcą jeszcze przesłuchać świadków, w tym także nowych. Jednak ze względu na dobro postępowania odmówił podania bliższych informacji.

W 1998 roku poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała.

W połowie czerwca 2011 roku śledztwo podjęto na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużono. Decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Krakowa. W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną śledztwa z uprowadzenia na zabójstwo.

W śledztwie prokuratura przesłuchała m.in. członków rodziny oraz członków Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", którzy prowadzili dziennikarskie śledztwo w sprawie zaginięcia kolegi. Zbadała odciski palców, które dotąd nie były badane. Zainicjowała też badania biologiczne zabezpieczonych śladów metodami, które nie były znane w 1992 roku. Poddała analizie obszerną dokumentację osób, które występują w aktach śledztwa.

W październiku 2011 roku krakowska prokuratura otrzymała dokumenty z Agencji Wywiadu, z których wynika, że dziennikarza chciał zatrudnić ówczesny UOP. Były to nowe dowody w sprawie, ponieważ w toku poprzedniego śledztwa w 1994 roku. MSW informowało, że Ziętara "nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP".