W styczniu mają zacząć funkcjonować nowe urzędy skarbowe, których „specjalizacją” będzie kontrola tzw. dużych przedsiębiorstw. Problem w tym, że ustawa za takie przedsiębiorstwa uznaje już nawet kilkuosobowe firmy.

W myśl ustawy duże przedsiębiorstwo to firma, której przychód roczny przekracza 20 mln złotych lub kapitał zagraniczny jest wyższy niż 5 proc. W ustawie zapisano także, że firmy mające swoje siedziby w Ostrołęce, Płońsku czy podwarszawskim Piasecznie będą się rozliczały w urzędzie skarbowym... w Radomiu.

To dla firm, które zatrudniają jednego księgowego, spore utrudnienie i dodatkowe wydatki – część zakładów już przygotowało budżet na wyjazdy do urzędu skarbowego lub myśli o zatrudnieniu jeszcze jednej osoby. Wyjazd do skarbówki sprawi, że księgowa wypadnie z pracy na cały dzień – tłumaczą. A to oczywiście znowu zwiększy koszty funkcjonowania zakładów.

Sceptycznie do tego pomysłu podchodzi także Konfederacja Pracodawców Prywatnych. Obawiamy się, że ten pomysł z umieszczeniem urzędu skarbowego dla wszystkich firm spoza Warszawy akurat w Radomiu jest kuriozalny - mówią.

Jednak Ministerstwo Finansów problemów w proponowanym rozwiązaniu nie widzi - przecież po to tworzy się urzędy, by „więksi” podatnicy mieli łatwiej. Ale w tym przypadku łatwiej, znaczy po prostu dalej... Według Wiktora Krzyżanowskiego rzecznika resortu: Wizyta codzienna w urzędzie nie jest potrzebna, jest potrzebna co najwyżej w przypadku jakichś wątpliwości i najczęściej wtedy kontrola jedzie do urzędnika.

Jednak wyjazdy to nie jedyny problem dla firm. Wg nich poprzeczka oddzielająca dużych od małych jest za niska. Ale i to zdaniem Krzyżanowskiego jest błogosławieństwem. Została ustalona na takim poziomie, by z jednej firmy objąć jak największą ilość dużych podatników, czyli przedsiębiorców, a z drugiej strony, żeby te urzędy skarbowe miały możliwość ich szybkiego obsłużenia.

Na zmiany nie ma więc co liczyć, trzeba się przystosować...

05:45