Rafineria w Możejkach na Litwie już 5 dzień nie otrzymuje ropy naftowej. Oficjalna przyczyna to awaria rurociągu „Przyjaźń” w Rosji w pobliżu granicy z Białorusią. Litewski premier twierdzi jednak, że Rosja wstrzymała eksport ropy z powodów politycznych.

Możliwe, że dostawcom nie spodobało się to, co stało się z Możejkami - tłumaczył Gediminas Kirkilas w wywiadzie radiowym. Władze Litwy zgodziły się bowiem, by pakiet większościowy rafinerii w Możejkach kupił PKN Orlen. Wstrzymanie eksportu ropy spowodowało załamanie się kursu akcji polskiego koncernu.

Rosjanie odrzucają jednak teorię o politycznej zemście. Według Moskwy, przyczyną awarii był wiek rurociągu i fakt, że jego wykorzystanie ze względu na ciągle rosnący eksport ropy naftowej przekroczyło bezpieczne granice. Tak przynajmniej uważa rosyjski resort ochrony przyrody, który zażądał od firmy Transnieft – właściciela rurociągu, kilkukrotnego zmniejszenia eksportu. Co więcej, ministerstwo ochrony przyrody domaga się wymiany 70-kilometrowego odcinka rury. Modernizacja może zająć nawet rok.

Transnieft zapewnia, że odbiorcy ropy na tym nie ucierpią. Obawy jednak pozostają – w przeszłości rosyjskie firmy Łukoil i Jukos, gdy walczyły o kontrolę nad Możejkami, kilkakrotnie posuwały się do wstrzymania dostaw ropy do litewskiej rafinerii.

Próbowaliśmy uzyskać komentarz w tej sprawie w PKN Orlen. Koncern nie odpowiada jednak na nasze pytania – zupełnie jakby próbował nie drażnić „niedźwiedzia”.

Ropę do rafinerii w Możejkach dostarczy w sierpniu osiem tankowców.