Mieszkaniec Bielska-Białej odebrał sobie życie, bo nie był w stanie spłacać kredytu. O tragedii pisze "Rzeczpospolita".

To bodaj pierwsza śmierć spowodowana wzrostem kursu franka szwajcarskiego. Człowiek nie poradził sobie z problemem. Takie sprawy trzeba nagłaśniać, by zmusić państwo do działania. Być może dzięki temu uda się ocalić następnych - mówi dziennikowi Tomasz Sadlik, szef Stowarzyszenia Profuturis skupiającego osoby poszkodowane przez banki.

W gazecie czytamy, że do tragedii doszło w Bielsku-Białej. 35-letni ochroniarz jednostki wojskowej podczas służby zastrzelił się z broni palnej. Mężczyzna zostawił list do najbliższych, w którym tłumaczył, że powodem jego desperackiego kroku jest drogi frank. Postępowanie umorzono. Mężczyzna zostawił żonę i sześcioletnią córkę, które dziedziczą dług.

(mal)