„Moja nieobecność na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE w Kijowie wynika głównie z tego, że jeśli chodzi o stosunki między Polską a Ukrainą, wchodzimy w okres dekoniunktury” - powiedział w poniedziałek w Polsat News szef MSZ Zbigniew Rau. Dodał, że „nie będzie suflował władzom ukraińskim, co należy zrobić”, by poprawić relacje z Warszawą. „Strona ukraińska na pewno znajdzie rozwiązanie, jeśli będzie taka wola po jej stronie” – zaznaczył.

W Kijowie odbyło się spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE, którzy omówili wsparcie dla walczącej z agresją Rosji Ukrainy oraz formułę pokoju (plan) prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Polskę na spotkaniu reprezentuje podsekretarz stanu w MSZ Wojciech Gerwel.

Rau pytany, dlaczego nie ma go w Kijowie na spotkaniu szefów dyplomacji, odparł: Rzeczywiście, to ważne spotkanie, ale ja dzisiaj jestem w Warszawie. Powodów tego jest wiele, także zdrowotne. Ale przede wszystkim to wynika z tego, że w polityce, także bilateralnej, między różnymi państwami mamy okres koniunktury i dekoniunktury - odpowiedział szef MSZ. Obecnie jeśli chodzi o stosunki między Polską a Ukrainą, to wchodzimy w okres dekoniunktury i moja absencja po części jest tego wyrazem - podkreślił.

Szef MSZ został zapytany, czy jego nieobecność na spotkaniu w Kijowie jest retorsją, za słowa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, o tym jakoby część państw UE pozorowała solidarność, jednocześnie pośrednio wspierając Rosję.

Nie nazywałbym tego retorsją, ale w stosunkach między państwami liczą się przede wszystkim trzy wymiary - odparł Rau. Jak wyjaśnił, "pierwszy to wymiar strategiczny, geopolityczny - czy te państwa mają wspólne interesy". Bezwzględnie z Ukrainą mamy wspólny interes strategiczny, to jest powstrzymanie rosyjskiego imperializmu - dodał minister.

Drugi wymiar, jak tłumaczył, "to bieżące interesy narodowe i tutaj mamy rozbieżne interesy, czego nieporozumienia dot. tranzytu ukraińskiego zboża przez Polskę dotyczą".

Trzecia sprawa: politykę zagraniczną można uprawiać w sposób stały, stabilny, wtedy, kiedy cieszy się ona poparciem społeczeństwa. W systemie demokratycznym jest to nieodzowne - zaznaczył szef polskiej dyplomacji.

Jego zdaniem, "incydent o przeniesieniu sporu branżowego na forum międzynarodowe, jeszcze w takim wymiarze, w jakim to miało miejsce - na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ, spowodował, że zaufanie naszego społeczeństwa do obecnej polityki rządu ukraińskiego wobec Polski uległo zachwianiu, żeby powiedzieć najmniej".

Rau pytany, czy wiceminister Gerwel nie jest za niski rangą, aby uczestniczyć w spotkaniu w Kijowie, odpowiedział, że "absolutnie nie jest to do tej sytuacji ranga za niska". Zwrócił uwagę, że "oprócz ministra Gerwela jest tam też trzech innych wiceministrów".

Nasze relacje z Ukrainą sprowadzają się do tego, że wypełniamy wszystkie nasze uprzednie zobowiązania natury wojskowej, politycznej itd., także wszystkie te, które wynikają z naszego członkostwa w NATO - zapewnił szef MSZ.

Bez polskich firm na forum przemysłu obronnego

Wcześniej, w sobotę odbyło się forum przemysłu obronnego w Kijowie. Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że w spotkaniu wzięli udział przedstawiciele ponad 250 firm z 30 krajów Europy, Ameryki Północnej i Azji. MSZ w Kijowie oświadczyło, że podczas forum powołano Sojusz Przemysłu Obronnego i że do tej inicjatywy przyłączyło się 38 firm z 19 krajów.

Szef MSZ pytany, czy nieobecność przedstawicieli Polski na spotkaniu prezydenta Ukrainy z firmami zbrojeniowymi wynika też z "dekoniunktury", odparł: Tego nie jestem pewien, ale bym tego nie wykluczał.

Dopytywany, czy to oznacza kryzys w relacjach polsko-ukraińskich, szef MSZ podkreślił, iż chciałby, by to nie był kryzys. By powrócić do punktu wyjścia, będzie to wymagało tytanicznych wysiłków. Nie będę suflował władzom ukraińskim, co należy zrobić. Nasze stosunki są długie i kompleksowe. Strona ukraińska na pewno znajdzie rozwiązanie, jeśli będzie taka wola po jej stronie - powiedział Rau.