Prokuratury w województwie śląskim wyjaśniają okoliczności zgonów sześciorga pacjentów, hospitalizowanych w ostatnich latach w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Placówka przekonuje, że przeprowadzone w niej kontrole nie wykazały nieprawidłowości. Badane jest, czy był związek między działaniem personelu szpitala a śmiercią pacjentów. Chodzi m.in o użycie pasów.

Prokuratury w województwie śląskim wyjaśniają okoliczności zgonów sześciorga pacjentów, hospitalizowanych w ostatnich latach w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Placówka przekonuje, że przeprowadzone w niej kontrole nie wykazały nieprawidłowości. Badane jest, czy był związek między działaniem personelu szpitala a śmiercią pacjentów. Chodzi m.in o użycie pasów.
Zdjęcie ilustracyjne /Karolina Michalik /RMF24

Prokuratorskie postępowania dotyczą narażenia pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślnego spowodowania ich śmierci. W żadnym śledztwie nikomu nie przedstawiono dotychczas zarzutów, w większości postępowań prokuratorzy czekają na opinie biegłych.

Placówka odpiera pojawiające się w mediach zarzuty pod jej adresem. Związkowcy wezwali dyrekcję do obrony dobrego imienia pracowników.

W Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach od ponad roku toczą się śledztwa w sprawie śmierci trojga pacjentów rybnickiego szpitala psychiatrycznego. Zostały zainicjowane przez ich bliskich. W czwartym postępowaniu gliwicka prokuratura bada też okoliczności zgonu Mirosława G., który zmarł po 22 godzinach spędzonych w tym szpitalu. Inne śledztwo, w którym badane są okoliczności innego zgonu, prowadzone jest w Częstochowie.

Prokuratura Rejonowa w Rybniku prowadzi natomiast śledztwo dotyczące śmierci Bogdana S., który zmarł po 12 dniach spędzonych w rybnickiej placówce. Podobnie jak w poprzednich sprawach prokuratorzy czekają tam na opinię biegłych. Kiedy ją uzyskają, postępowanie przejmie Prokuratura Okręgowa w Gliwicach - powiedziała rzeczniczka tej jednostki Joanna Smorczewska.

Pacjenci umierali krótko po przewiezieniu ich do innych placówek

Prokuratura zaznacza, że okoliczności każdej sprawy są inne. Łączy je to, że dotyczy pacjentów tego samego szpitala, którzy zmarli zazwyczaj na krótko po tym, jak ze względu na pogarszający się stan zdrowia przewieziono ich do innej placówki. Jak podawała prokuratura, wspólną okolicznością jest też to, że pacjenci byli unieruchamiani pasami. Śledczy badają, czy miało to wpływ na przyczyny chorobowe, które skutkowały śmiercią.

Z uwagi na obowiązującą tajemnicę lekarską - obejmującą m.in. przebieg leczenia - nie jesteśmy upoważnieni do przekazywania informacji na temat poszczególnych pacjentów. Szpital niestety nie ma także prawa przekazać informacji o tym, czy dana osoba była pacjentem szpitala. Dlatego prosimy o zrozumienie obowiązujących nas przepisów - wskazała dyrekcja szpitala w odpowiedzi podpisanej przez rzeczniczkę placówki Justyną Szreter.

W sprawie krępowania pacjentów pasami władze placówki odpowiedziały: Zgodnie z przepisami prawa - w psychiatrii stosowanie przymusu jest traktowane jako świadczenie zdrowotne. Stosowanie pasów unieruchamiających jako środka przymusu bezpośredniego w procesie leczenia regulują zapisy w Ustawie o Ochronie Zdrowia Psychicznego, których Szpital przestrzega.

Dyrekcja dodała, że potwierdzają to wyniki kontroli, jakie były przeprowadzone w latach 2015-2016 m.in. przez NIK, Sąd Okręgowy w Gliwicach i Rzecznika Praw Obywatelskich.

(mch)