Prokuratura chce uchylenia wyroku uniewinniającego Roberta Biedronia (od miesiąca prezydenta Słupska) z zarzutu uderzenia policjanta podczas blokady marszu nacjonalistów w 2010 r. 11 lutego sąd zbada apelację prokuratury w tej sprawie.

Biedroń został oskarżony przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście o naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Grozi za to do roku więzienia. Do zdarzenia miało dojść 11 listopada 2010 roku. Biedroń - wówczas działacz środowisk LGBT (posłem z listy Ruchu Palikota został w 2011 r.) był wśród blokujących legalny marsz nacjonalistów, który w Święto Niepodległości przechodził przez Warszawę.

Według prokuratury Biedroń miał najpierw chwycić policjanta Tomasza B. i próbować mu wyrwać pałkę, a potem uderzyć go w twarz. Biedroń twierdził, że sam został wtedy pobity przez policję.

We wrześniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uniewinnił Biedronia. Uznał, że prokurator nie wykazał jego winy. Sędzia Marek Krysztofiuk uzasadnił orzeczenie tym, że "wszelkie niedające się usunąć wątpliwości sąd zmuszony jest rozstrzygać na korzyść oskarżonego".
Sąd miał zastrzeżenia do wiarygodności zeznań niektórych świadków-policjantów. Sędzia zwrócił uwagę, że relacja jednego z policjantów, który miał widzieć moment uderzenia funkcjonariusza, "była w sprzeczności z zeznaniami pokrzywdzonego co do istotnego elementu zdarzenia".  

Po wyroku prokurator, który wnosił o skazanie Biedronia na 10 tys. zł grzywny, zapowiedział apelację.

Jak mówił obrońca Biedronia mec. Jacek Dubois, Tomasz B. został niedawno skazany nieprawomocnie w tym procesie na 3 tys. zł grzywny za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji zatrzymania.

11 lutego Sąd Okręgowy w Warszawie zbada apelację prokuratury. Wnosi ona o uchylenie uniewinnienia i zwrot sprawy do Sądu Rejonowego.

Prokurator zarzucił sądowi I instancji błąd w ustaleniach faktycznych co do zamiaru oskarżonego - uzasadnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak. Dodał, że prokuratura podtrzymuje, iż działanie oskarżonego było umyślne.

To pewna konsekwencja prokuratury, która rzadko przyznaje się do błędu i woli złożyć apelację, w której wnosi o uchylenie niekorzystnego dla niej wyroku - skomentował mec. Dubois.

38-letni Biedroń wygrał w ub.r. wybory na prezydenta Słupska. Dostał 57,08 proc. głosów, pokonując w drugiej turze posła PO Zbigniewa Konwińskiego. Politolodzy uznali to za największą niespodziankę tych wyborów. Media, nie tylko polskie, podkreślały, że został on pierwszym polskim prezydentem miasta - zdeklarowanym homoseksualistą. Po wyborze Biedroń zrzekł się mandatu posła.

(mpw)