Kraje należące do Ligi Arabskiej apelują do Stanów Zjednoczonych, ONZ i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o powstrzymanie - jak napisano w komunikacie - "agresji izraelskiej" przeciw Palestyńczykom. Wczorajszy dzień na Bliskim Wschodzie był najbardziej krwawy od 14 lat, w starciach izraelsko-palestyńskich w ciągu doby zginęło 46 osób, w tym 40 Palestyńczyków.

Do najpoważniejszych akcji izraelskich należał kolejny atak śmigłowców bojowych na siedzibę palestyńskich władz bezpieczeństwa w środkowej części Strefy Gazy. Nalot był odwetem za atak palestyńskiego samobójcy na osiedle żydowskie Atsmona. Premier Izraela Ariel Szaron, mimo tak wielkiego nasilenia akcji odwetowych, zgodził się jednak na negocjacje z Palestyńczykami, rezygnując z wcześniejszego wymogu siedmiu dni spokoju. "W sytuacji wojennej negocjacje na temat przerwania ognia mogłyby się odbywać pod ogniem" - powiedział Szaron w wywiadzie telewizyjnym. W miarę eskalacji przemocy, popularność premiera Izraela maleje. Na koniec miesiąca zaplanowano szczyt krajów Ligi Arabskiej, którego głównym tematem będzie projekt pokojowy zaproponowany przez saudyjskiego księcia Abdullaha oparty na zasadzie "pokój za ziemię".

08:20