Zaskakująca decyzja sądu w Warszawie. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, sędziowie wypuścili na wolność zatrzymanego przez CBŚP "króla oszustów metodą na wnuczka". Funkcjonariusze zatrzymali 49-letniego Arkadiusza Ł., pseudonim Hoss, w zasadzce na warszawskiej Woli. W Polsce miał wyłudzić od starszych osób co najmniej kwotę w wysokości 1,4 mln złotych.

Arkadiusz Ł. uznawany za pomysłodawcę i mózg całego procederu na Europę wpadł w zasadzce na warszawskiej Woli. Mimo wniosku prokuratury, nie trafił do aresztu.

Podejrzany miał wpłacić 300 tysięcy złotych kaucji. Nałożono też na niego obowiązek stawiania się pięć razy w tygodniu w komendzie policji.

To o tyle zaskakujące, że - jak usłyszał nasz reporter - "Hoss" nie jest nigdzie zameldowany. Co więcej - dwa lata temu wpadł już w ręce policjantów, ale ośmieszył sąd i prokuraturę. Najpierw wniósł o dobrowolne poddanie się karze, potem zmienił zdanie i znikł. Ukrywał się przez półtora roku.

Arkadiusz Ł. jest podejrzany o organizowanie wielomilionowych wyłudzeń w kilku europejskich krajach. W Polsce śledczy zarzucają mu 4 oszustwa starszych osób na półtora miliona złotych. 

Tylko w ubiegłym roku policjanci warszawskiego CBŚP zatrzymali kilkanaście osób powiązanych z Hossem, które trudniły się oszustwami na wnuczka w kilku państwach Europy Zachodniej. Przestępcy, mieszkujący w większości w Polsce, wyłudzali milionowe kwoty w euro i frankach szwajcarskich m.in. w Niemczech, Austrii, Szwajcarii i Luksemburgu.

Łącznie zatrzymano w sprawie 22 osoby. Na Węgrzech w ręce funkcjonariuszy wpadł Marcin L. (ps. "Loli"), który następnie trafił do Hamburga i tam został aresztowany. 

Z kolei Arkadiusz Ł. pozostawał w zainteresowaniu funkcjonariuszy z kilku krajów. Policja austriacka wystawiła za nim europejski nakaz aresztowania, a policja z Luksemburga prowadziła poszukiwania przestępcy. Mężczyzna w Polsce był podejrzany o co najmniej cztery wyłudzenia pieniędzy na kwotę 1,4 mln złotych od starszych osób. 

Funkcjonariusze CBŚP namierzyli Hossa w jednym z mieszkań na warszawskiej Woli. Zatrzymano go w momencie, kiedy wychodził z bloku. Nie stawiał oporu. Policjanci zabezpieczyli u niego zegarek wartości 40 tys. złotych. Usłyszał zarzuty oszustw mienia znacznej wartości. Grozi mu do 10 lat więzienia.

(mal+j.)