Komendant Główny Policji potwierdza informacje reporterów RMF FM o zmniejszeniu liczby policyjnych etatów o trzy tysiące. To pierwsze takie cięcie od kilkunastu lat. Wcześniej Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapewniało, że zmiany nie będą mieć wpływu ani na stan osobowy, ani na budżet policji. Andrzej Matejuk potwierdza jednak, że w przyszłości mogą pojawić się kłopoty.

Jak wyjaśnił w rozmowie z reporterem RMF FM Romanem Osicą komendant główny, od kilku lat w policji zatrudnionych jest fizycznie trochę mniej niż sto tysięcy osób. Reszta to tak zwane wakaty, czyli zagwarantowane, nieobsadzone miejsca. Problem w tym, że od zeszłego roku chętnych do pracy w policji jest coraz więcej, a wakatów nie będzie. Zatem szansą dla nowych będą jedynie odejścia starych policjantów. To nie jest jeszcze problem dzisiaj, ale to może być problem jutro. Dlatego będziemy usilnie prosić, aby taka sytuacja nie zaistniała w przyszłym roku - mówi Andrzej Matejuk:

To będzie jednak zależeć od posłów, a nie od szefa MSWiA, bo ustawę budżetową przegłosowują parlamentarzyści.

To rzecz niesłychana - komentuje natomiast zmiany Janusz Łabuz z małopolskiej policji. Od wielu lat liczba etatów policyjnych nie wzrasta. Zawsze są wakaty, bo te wakaty są sztucznie podtrzymywane. Teraz nowelizacja budżetu jak grom z jasnego nieba spadła - trzy tysiące etatów zostanie cofniętych od stycznia bieżącego roku. Policjantów będzie nominalnie mniej - zaznacza.

Nie będą przyjmowani nowi policjanci. Efekt już niedługo zobaczymy na ulicach. Nie będzie miał kto podjąć interwencji, ani ewentualnie patrolować rejonów - dodaje Łabuz. Z przewodniczącym związków zawodowych policji w Małopolsce rozmawiał reporter RMF FM Marek Balawajder. Posłuchaj rozmowy:

Policjanci już teraz nie przyjmują nikogo do służby, dopóki ktoś nie zwolni miejsca - odejdzie na emeryturę lub zostanie zwolniony. Te trzy tysiące wakatów to taki swoisty bufor, który zapewnia płynność pomiędzy policjantami szkolącymi się a tymi, którzy odchodzą. Gdy ten bufor zostanie obcięty, na miejsce policjanta, który wiemy, że za kilka miesięcy odejdzie, nie można przyjąć i szkolić nikogo nowego, dopóki on nie odejdzie - napisał w mailu na adres fakty@rmf.fm jeden z funkcjonariuszy.

Jak wyliczyli związkowcy, na jeden etat średnio policja dostawała z budżetu państwa około 4 tys. zł. Rocznie przy trzech tysiącach wakatów dawało to 145 milionów złotych. Te pieniądze nie były marnowane - trafiały do Komendy Głównej Policji i były przeznaczane na bieżącą działalność, np. zakup paliwa, materiały biurowe, opłaty czy nagrody za wyniki. Teraz tych pieniędzy zabraknie, co jeszcze bardziej pogorszy i tak fatalną sytuację finansową policji. Posłuchaj:

MSWIA: Nie ma żadnych osobowych zmian etatów w policji

MSWiA informuje, że nie ma żadnych osobowych zmian etatów w policji. 3000 wakatów zostało zamrożonych na początku roku w ramach czynionych przez wszystkie resorty oszczędności. (…) Teraz przy nowelizacji budżetu zostało to jedynie zapisane w projekcie nowelizacji ustawy - poinformowała rzeczniczka ministerstwa Wioletta Paprocka.

Jednocześnie otrzymaliśmy jednak sygnał od policjanta z Olsztyna, który twierdzi, że zwolnienia mogą mieć miejsce. Funkcjonariusz informuje, że od stycznia obowiązuje rozkaz redukcji 104 etatów w olsztyńskiej prewencji i może w wakacje zabraknąć policjantów do zadbania o bezpieczeństwo turystów na Mazurach. Posłuchaj:

Warto zaznaczyć, że niespełna trzy tygodnie temu premier Donald Tusk zapewniał, że policjanci i nauczyciele nie mają się czego bać. Są takie miejsca, gdzie nie ma możliwości, aby dociskać śruby. Mamy bardzo ambitny zamiar szukać tych oszczędności głównie w kosztach administracji - mówił szef polskiego rządu.

Po ujawnieniu przez nas informacji o etatowych cięciach w policji, nie ustają Wasze komentarze. Kilka dni temu obaliliście mit o tym, jak w policji wygląda "pewna płaca". Dziś pada mit o "pewności zatrudnienia". Dodając do tego propozycje zmian emerytalnych, policja nie ma już młodym ludziom nic do zaoferowania poza ciężką, niebezpieczną i wybitnie niewdzięczną pracą za marne pieniadze - w święta, noce i dni wolne - napisał na adres fakty@rmf.fm jeden ze słuchaczy.