Od 95 gr do 6 zł - o tyle więcej, wg resortu zdrowia, będziemy oddawać na ubezpieczenie zdrowotne. Stawka zależy od zarobków. Sejm, uchwalając przyszłoroczny budżet, podwyższył składkę zdrowotną do 8 proc. Na zdrowie oddamy jednak więcej z własnej kieszeni, bo 0,25 proc. składki nie będziemy mogli sobie odpisać od podatku dochodowego.

Składkę zdrowotną płacimy co miesiąc, zaliczkowo wraz z podatkiem dochodowym. Do tej pory płaciliśmy składkę 7,75 proc. podatku. Pieniądze wpływały do kas chorych, jednak całość tej składki, rozliczając się co roku z fiskusem, można było odpisać sobie od podatku.

Teraz, przy wyższej stawce, nadal będziemy mogli ją odliczać, ale tylko do starego poziomu. Podwyżkę pokryjemy więc z własnej kieszeni. Najubożsi zapłacą kilkanaście złotych więcej, bogaci nawet kilkadziesiąt.

Jeśli senat nie wniesie poprawek, a prezydent szybko podpisze ustawę, wyższą stawkę zapłacimy już w styczniu przyszłego roku. Niewykluczone jednak, że ustawa budżetowa zostanie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Nowa składka jest bowiem, mówiąc wprost, podwyżką podatku na rzecz państwa, a tych nie można zmieniać w ostatniej chwili.

Dlaczego powstają prawne buble?

Dodatkowe pieniądze mają dofinansować bankrutującą ochronę zdrowia, którą wcześniej obiecał ratować minister Mariusz Łapiński. 1 stycznia 2003 roku miało dojść do likwidacji kas chorych i powstania Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia. Już dziś wiadomo, że NFOZ powstanie albo w lutym, albo w marcu, albo może jeszcze kiedy indziej. W przypadku nieudanej reformy minister Łapiński obiecywał podać do dymisji. Reforma nie wypaliła, a zatem, ruch należy do pana, panie ministrze...

Foto: RMF

18:35