Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość oraz PSL chcą, by krzyż pozostał w sali posiedzeń Sejmu. Wniosek o usunięcie go złożył do marszałka izby Ruch Palikota. SLD przypomina, że w sprawie krzyża protestował już 14 lat temu, gdy go zawieszono.

We wniosku Ruchu Palikota napisano m.in., że krzyż w sali obrad Sejmu został umieszczony sprzecznie z prawem. Wnioskodawcy uważają, że obecność symbolu religijnego w tym miejscu jest m.in. niezgodna z konstytucją.

Poproszona o komentarz Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) zwróciła uwagę, że krzyż powieszono w sali obrad nie na zasadzie ustawy czy zarządzenia i że przez te wszystkie lata nie budził emocji. Czyli uzyskał consensus wszystkich ugrupowań, a przecież różne ugrupowania były w Sejmie - powiedziała. Dlatego - według niej - krzyż wisi w Sejmie zgodnie z prawem.

Wiceprezes PiS Beata Szydło, pytana o wniosek Ruchu Palikota, zapowiedziała, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu jej ugrupowanie złoży projekt uchwały, zakładającej, że krzyż pozostanie w sali obrad.

Za tym, by krzyża nie usuwano opowiada się także PSL. Niech sobie składają (wniosek), natomiast ten krzyż tam pozostanie. I tutaj żaden Palikot ani jego Ruch nic nie zrobią w tym zakresie, by go zdjąć, bo gdyby tylko próbowali zdejmować, nie wiem, fizycznie, to prędzej by zdjęli Palikota niż ten krzyż - stwierdził Eugeniusz Kłopotek.

Krzyż w sali plenarnej Sejmu zawiesili posłowie AWS przed pierwszym posiedzeniem izby III kadencji, w październiku 1997 roku. Według posłów AWS, krzyż ten ofiarowała im matka księdza Jerzego Popiełuszki po odprawionej poprzedniego dnia w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu mszy w intencji ojczyzny; w czasie mszy krzyż leżał na grobie zamordowanego księdza.