Energetycy mają pełne ręce roboty po gwałtownych burzach, które przeszły nad Polską. W całym kraju prąd nie dociera wciąż do 75 tysięcy domów. W czasie nawałnic wiatr zerwał dachy z blisko 200 domów.

Jak powiedziała nam Bożena Wysocka z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, o godzinie 9:00 najwięcej domów bez prądu było na Mazowszu - około 32 tysięcy. Na Lubelszczyźnie zasilania nie miało około 20 tysięcy, w Łódzkiem - 7 tysięcy, Śląskiem - około 5 tysięcy, a w Wielkopolsce niespełna 4 tysiące. 

Jak poinformował rzecznik straży pożarnej Paweł Frątczak, w całym kraju wiatr zerwał lub uszkodził dachy na 317 budynkach, w tym 196 budynkach mieszkalnych. Najwięcej takich zniszczeń odnotowano na terenie województw: śląskiego, mazowieckiego i kujawsko-pomorskiego.

Usuwając skutki burz, którym towarzyszyły ulewy i wichury, a gdzieniegdzie także grad, strażacy interweniowali już ponad 3100 razy. Najwięcej pracy mieli na terenie województw: mazowieckiego, śląskiego, kujawsko-pomorskiego, łódzkiego i wielkopolskiego. Najczęściej byli wzywani do połamanych i powalonych przez wichurę drzew, które tarasowały drogi i szlaki kolejowe, do zerwanych lub uszkodzonych dachów czy wypompowywania wody z piwnic.

W czasie nawałnic ucierpiały dwie osoby. Jak dowiedzieliśmy się w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa, w wielkopolskim Kłodzku pomocy potrzebował mężczyzna, który doznał szoku, kiedy po uderzeniu pioruna zawalił się dach jego domu. Z kolei w wielkopolskim Kaliszu wiatr przewrócił mężczyznę jadącego na motorowerze.

(edbie, rs)