O krok od tragedii w Bytomiu. Pijany 17-latek rozbił tam samochód. Oprócz niego w aucie byli też jeszcze jego dwaj młodsi bracia.
Policja dostała wezwanie do wypadku w Bytomiu-Miechowicach. Kierowca uderzył w uliczną latarnię. Na miejscu okazało się, że auto prowadził 17-latek, który nie ma jeszcze prawa jazdy. Dodatkowo badanie alkomatem wykazało u niego ponad półtora promila alkoholu. Oprócz kierowcy w samochodzie byli też jego dwaj młodsi bracia, w wieku 14-u i 16-u lat. Nastolatkowie z niegroźnymi urazami trafili do szpitala.
Samochód należał do rodziców tych nastolatków - mówi Tomasz Bobrek z policji w Bytomiu.
Rodzice czekają teraz na przesłuchanie, które powinno wyjaśnić, jak to się stało, że ich trzej synowie zdobyli kluczyki do samochodu.
17-latkowi grozi teraz grzywna, zakaz prowadzenia samochodów, a nawet do 2 lat więzienia. Sprawą zajmie się też sąd rodzinny.
(abs)