W Zakładzie Karnym w Wojkowicach prowadzony jest wyjątkowy program dla osadzonych. Ci, którzy odsiadują wyrok za znęcanie się nad zwierzętami albo przemoc domową i w więzieniu… tresują psy. W ten sposób przygotowują zwierzęta do adopcji i sami uczą się, jak radzić sobie z agresją.

Zdecydowana większość biorących udział w programie mężczyzn to osoby, które w przeszłości krzywdziły zwierzęta i za to między innymi odbywają karę - mówi mjr Joanna Korczyńska, rzeczniczka Zakładu Karnego w Wojkowicach. Cel jest prosty: nauczyć skazanych wrażliwości, odnaleźć w nich ludzkie uczucia. To się udaje. Obserwujemy zmianę w nastawieniu więźniów do zwierząt  i innych ludzi. Przede wszystkim stają się bardziej empatyczni - tłumaczy Korczyńska.

Program składa się z  kilku modułów. Na początku jest trening zastępowania agresji - osadzeni uczą się, jak kontrolować agresywne zachowania. Później poznają przepisy dotyczące ochrony zwierząt, spotykają się z weterynarzami, behawiorystami i wreszcie z osobami z fundacji "SOS dla zwierząt". Wtedy też poznają swoich czworonożnych podopiecznych.

"Emocje masz na końcu smyczy"

Dobór par więzień-pies nie jest przypadkowy. Osoba dominująca dostaje psa łagodnego, bardziej nieśmiały dostaje psa porywczego, zgodnie z zasadą: emocje masz na końcu smyczy - mówi Joanna Korczyńska.

Program daje dobre efekty. Pan Rafał odsiaduje wyrok za oszustwa i przemoc domową.  Pies Sugar bardzo mu pomógł. Nauczyłem się, jak sobie radzić z emocjami i jak odreagować stres. Nie czuję już w zasadzie agresji - mówi więzień. Dodaje, że taki program jest bardzo potrzebny. Między zajęciami za swoim podopiecznym tęskni. Inni też przywiązali się do czworonogów. Bekonik mi się od początku spodobał . Jest troszkę niesforny. Przywiązałem się do niego ale wiem, że to jest chwilowe. Pies pójdzie do adopcji. Mam nadzieję, że trafi w dobre ręce - mówi pan Krzysztof.

(mn)