​Ministerstwo Aktywów Państwowych i zarząd Polskiej Grupy Górniczej przedstawią program naprawczy spółki - podaje PAP. Według nieoficjalnych informacji mają zostać zamknięte niektóre kopalnie, a w szerszym planie - do 2036 roku - wszystkie.

Według nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej, resort i PGG mają ogłosić m.in. zawieszenie wypłat "czternastej pensji" na trzy lata oraz pewną zmianę sposobu wynagradzania. 30 proc. płacy ma być powiązanych z wydajnością. Według innych doniesień ma to być jednak faktyczna obniżka. 

Dodatkowo dla odchodzących z pracy górników przygotowano wart blisko 5 mld zł pakiet osłonowy, w skład którego wchodzą m.in. odprawy pieniężne i urlopy przedemerytalne. Górnicy, którzy zdecydują się dobrowolnie odejść pracy, mają dostać nawet 100-tysięczne odprawy.

Portal BiznesAlert.pl podaje z kolei, że plan dla Polskiej Grupy Górniczej zakłada zamknięcie trzech ruchów kopalni Ruda (Bielszowice, Halemba i Pokój) w Rudzie Śląskiej oraz kopalni Wujek w Katowicach. Co więcej - ostatnia kopalnia węgla energetycznego miałaby działać maksymalnie do 2036 roku. O tym pisała także agencja Reutera.

Sytuacją zaniepokojeni są związkowcy. Szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek ocenił, że najprawdopodobniej reaktywowany zostanie Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, który m.in. zorganizował kilka lat temu strajk generalny na Śląsku.

W tym kierunku to zmierza. Widocznie rząd dojrzał do tego, żeby się rozprawić z górnictwem, chce się rozprawić z górnictwem - to my podejmiemy rękawicę i będziemy walczyć o każde miejsce pracy - zapowiedział Hutek, przypominając także swoje wcześniejsze deklaracje, że nie podpisze się pod żadnym porozumieniem obniżającym wynagrodzenia górników.

Podkreślił, że z jego nieformalnych przecieków wynika, że do 2036 roku "ma zniknąć całkowicie polskie górnictwo węgla kamiennego". W kopalniach, których nazwy już ogłoszono (jako przeznaczone do likwidacji), jak Ruda już zaczyna się wrzenie. Za chwilę zacznie się - jak to mówił kiedyś Dominik (Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "S" - PAP) - czwarte powstanie śląskie - skomentował Bogusław Hutek, określając pomysł likwidacji górnictwa w ciągu 15 lat jako "armagedon".

Szef związkowców podkreślił, że na razie czeka na oficjalne informacje ze strony kierownictwa resortu aktywów państwowych i zarządu PGG. Według niego rządowe plany mogą oznaczać utratę 300-400 tys. miejsc pracy w różnych branżach na Śląsku.

Trudna sytuacja PGG to m.in. efekt spadku zapotrzebowania na węgiel - tegoroczna nadwyżka wydobycia nad popytem szacowana jest na ok. 4 mln ton, a przyszłoroczna nawet na 7 mln ton. Stąd m.in. propozycja redukcji zdolności wydobywczych poprzez zamknięcie kopalni Wujek oraz całej, złożonej z trzech ruchów, kopalni Ruda - kopalnie te generują obecnie większość strat w PGG. Ponadto, kopalnie grupy Tauron Sobieski i Janina miałyby zredukować wydobycie o ok. 1,5 mln ton; możliwe jest też ich połączenie.

Aby realizacja programu cięć w PGG była możliwa, konieczna będzie nowelizacja tzw. ustawy górniczej oraz uzyskanie notyfikacji Komisji Europejskiej. Wcześniejsze ustalenia z Komisją przewidywały, że ze środków publicznych mogą być likwidowane tylko te kopalnie lub ich części, które trafiły do Spółki Restrukturyzacji Kopalń przed końcem 2018 roku. Także osłony socjalne przysługiwały tym górnikom, którzy zostali przeniesieni do SRK wraz z majątkiem kopalń przed upływem tego terminu. Zmiany w tym zakresie będą wymagały zgody Komisji.