O dwie i pół godziny dłuższą podróż mieli pasażerowie pociągu Pendolino z Warszawy do Krakowa, który ostatecznie dotarł do celu kilkanaście minut przed południem.

Jak ustalił reporter RMF FM Romuald Kłosowski, najpierw doszło do usterki na stacji Warszawa Grochów. Jeden z pociągów uszkodził tam pantograf, więc z obawy przed większą awarią wyłączono zasilanie na całej linii. To zatrzymało skład Pendolino na godzinę.

Później pasażerowie utknęli w Grodzisku Mazowieckim - tym razem przez usterkę pokładowego komputera. Trzeba go było zrestartować, co zajęło kolejne kilkadziesiąt minut.

Pasażerowie feralnego pociągu dostaną zwrot połowy ceny biletu. Pieniądze mogą odbierać w kasach na stacji w Krakowie - wystarczy, że pokażą bilet z tej pechowej podróży.

(edbie)