Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez abp. Stanisława Gądeckiego złożyli w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu działacze Partii Razem. Przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Polski zarzucili, że - mając wiedzę nt. pedofilii wśród duchownych - nie przekazał jej organom ścigania.

Dzisiaj rano działacze Partii Razem Amadeusz Smirnow i Dorota Koszal złożyli w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa "przez urzędników, funkcjonariuszy i hierarchów Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski, w szczególności przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski arcybiskupa metropolitę Stanisława Gądeckiego oraz innych biskupów diecezjalnych Kościoła katolickiego w Polsce".

W naszej ocenie istnieje uzasadnione podejrzenie co do tego, że abp Gądecki jako przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ma dostęp lub ma wiedzę na temat materiałów obciążających osoby duchowne, które dopuszczały się czynów o charakterze pedofilskim. Materiały te do tej pory nie zostały przekazane organom ścigania, co jest niezgodne z obowiązującym w Polsce prawem - wyjaśniał Smirnow.

W złożonym w poznańskiej prokuraturze zawiadomieniu wskazano, że "na podstawie doniesień medialnych oraz raportu Konferencji Episkopatu Polski pt. ‘Wykorzystywanie seksualne osób małoletnich przez niektórych inkardynowanych do diecezji polskich duchownych oraz niektórych profesów wieczystych męskich zgromadzeń zakonnych i stowarzyszeń życia apostolskiego w Polsce - wyniki kwerendy’, przedstawionego podczas konferencji prasowej w dniu 14 marca 2019 r., zachodzi uzasadnione podejrzenie, że urzędnicy, funkcjonariusze i hierarchowie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski nie przekazali organom ścigania wiedzy na temat przestępstw związanych z wykorzystywaniem seksualnym osób poniżej 15. roku życia popełnionych przez osoby duchowne".

Jak wskazali działacze Razem, "w raporcie udostępnionym na stronie Konferencji Episkopatu Polski czytamy: ‘z przekazanych informacji wynika, że od 1990 do 2018 roku ze wszystkich przypadków zgłoszonych do jednostek kościelnych obejmujących zarówno ofiary poniżej jak i powyżej 15. roku życia - przypadków procedowanych przed organami państwa było 44 proc.’".

Należy z tego wyciągnąć wniosek, że ogromna ilość przestępstw pedofilskich, minimum 56 proc., o których wiedzą władze kościelne, co same przyznały, nie została przez urzędników kościelnych zgłoszona organom ścigania - zaznaczyli działacze.

Smirnow przypomniał w tym kontekście, że "niezawiadomienie niezwłoczne organów ścigania przez osoby będące w posiadaniu wiarygodnych wiadomości o dokonaniu czynu zabronionego, o którym mowa w art. 200 par. 1 k.k. (obcowanie płciowe z osobą małoletnią lub doprowadzenie jej do poddania się czynnościom seksualnym), stanowi od 13 lipca 2017 roku czyn zabroniony ścigany z urzędu".

W świetle informacji zamieszczonych w raporcie w latach 1990-2018 zgłoszono w polskich diecezjach 284 przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci, a tylko w latach 2017-2018 - 66 przypadków. W dniu wejścia w życie zmiany artykułu 240 par. 1 k.k. ściganiu podlegały wszystkie przestępstwa pedofilskie, które nie uległy przedawnieniu, czyli których ofiary nie ukończyły 30. roku życia. Tym samym wiedza o wszystkich nieprzedawnionych przestępstwach, którą dysponowały diecezje Kościoła katolickiego, w tym Archidiecezja Poznańska, powinna być niezwłocznie przekazana do organów ścigania - podkreślił Smirnow.

Pytany, dlaczego zawiadomienie do prokuratury zostało złożone akurat dzisiaj, na kilka dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, odparł, że "przez ponad tydzień od wyświetlenia filmu braci Sekielskich ("Tylko nie mów nikomu", traktującego o pedofilii w polskim Kościele - przyp. RMF), który obejrzały miliony Polaków, nie słyszeliśmy, nie wiemy o żadnych działaniach prokuratury w tym zakresie. Nie ma żadnych działań związanych ze ściganiem przestępstw pedofilskich w Kościele katolickim".

Dorota Koszal zwróciła uwagę, że "ofiary ciągle, po latach, są w traumie, natomiast sprawcy ciągle nie są pociągnięci do odpowiedzialności karnej".

To nie jest żadna odpowiedzialność, że ksiądz z jednej parafii zostanie przeniesiony do drugiej. (...) Miejsce pedofili, osób, które popełniają czyny pedofilskie, które krzywdzą dzieci, jest w więzieniach. Polskie prawo jest takie samo dla wszystkich obywateli i dla wszystkich obywatelek. Księża i biskupi to również są obywatele polscy - mówiła.

Koszal podkreśliła, że działacze Partii Razem od tygodnia apelują do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, by "prokuratura rozpoczęła te sprawy z urzędu".

My domagamy się sprawiedliwości i domagamy się rozliczenia zarówno sprawców, jak i osób, które tuszowały przestępstwa, nie informowały o przestępstwach - to również jest przestępstwo (...) Obawiamy się, że Kościół katolicki może nie chcieć współpracować z państwem polskim w celu szybkiego wyjaśnienia tej sprawy - i jeżeli materiały (w diecezjach) nie zostaną szybko zabezpieczone, mogą po prostu zostać zniszczone. Wzywamy prokuraturę do tego, żeby zajęła akta jak najszybciej - podkreślała działaczka.

To nie pierwsze tego typu zawiadomienie skierowane do prokuratury przez działaczy Partii Razem po premierze głośnego dokumentu braci Marka i Tomasza Sekielskich.

W ubiegłym tygodniu w gdańskiej prokuraturze okręgowej zawiadomienie dot. możliwego ukrywania przez władze kościelne informacji o przypadkach pedofilii wśród duchownych złożyła pomorska działaczka Razem Anna Górska.

W piśmie zawiadomiła ona o możliwości złamania prawa przez "urzędników, funkcjonariuszy i hierarchów archidiecezji gdańskiej i kurii metropolitalnej w Gdańsku, w szczególności arcybiskupa metropolitę Sławoja Leszka Głodzia, jego biskupów pomocniczych oraz innych biskupów diecezjalnych Kościoła katolickiego w Polsce".