Kryzysowa narada u premiera Tuska. Premier szaleje, ma panikę w oczach - pisze "Fakt". Gazeta przygląda się też ogromnym premiom w resorcie ministra Rostowskiego. W "Rzeczpospolitej" chińskie leki, które mają czynić cuda, a przyczyniają się do zagłady zwierząt.

Tusk szaleje, ma panikę w oczach - mówią nieoficjalnie "Faktowi" współpracownicy premiera. Afera Amber Gold doprowadza szefa rządu do szału. Dlatego w czwartek dwukrotnie wezwał ministrów na tajną naradę.

Ponoć szef rządu wpadł już w taką huśtawkę nastrojów, że miota się miedzy skrajnymi rozwiązaniami: iść ostro do przodu a może zrezygnować. Decyzje szefa są już nie do przewidzenia - mówią zaufani ludzie z bliskiego otoczenia Donalda Tuska. Afera Amber Gold ewidentnie daje się we znaki premierowi. W grę wchodzi oszustwo na wielką skalę, być może nawet korupcja. W skandal uwikłał się syn Donalda Tuska - Michał.

Tymczasem całej sprawy można było uniknąć. Paweł Wojtunik, Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, przyznaje w rozmowie z "Faktem", że już dwa lata temu ostrzegał szefa rządu, że w przepisach jest luka, z której mogą skorzystać oszuści.

Prawo zabrania osobom skazanym zajmowania stanowisk w spółkach, ale jednocześnie to prawo nie daje żadnych możliwości, by sprawdzić, czy ten przepis jest respektowany. Sądy nie miały obowiązku sprawdzać przeszłości takich osób, nie miały też dostępu do baz Krajowego Rejestru Karnego. Na to - jak twierdzi Wojtunik - już dwa lata temu zwracało uwagę Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Rostowski szasta pieniędzmi

Minister finansów karze Polaków wyższymi podatkami i straszy nowymi falami kryzysu. Ale nie wszystkich. Swoich podwładnych hojnie obsypuje premiami. Tylko od stycznia do lipca tego roku Jacek Rostowski wydał na premię i nagrody 7 milionów złotych - czyli co miesiąc wypłacał swoim ludziom aż milion! Średnio na jednego urzędnika wychodzi 3251 zł. Najwyższa przyznana w ministerstwie nagroda to niemal 20 tys. złotych. Zawrotna jest liczba obdarowanych urzędników - ponad 2 tysiące osób.

Obyś nie miał żony z dalekiego kraju - ostrzega "Rzeczpospolita". Kilkuletnie małżeństwo nie ułatwia wjazdu do Polski np. żonie z Wietnamu. Przepisy traktują ją jak tych, którzy chcą się dostać nielegalnie do UE. Polak, który ożenił się z cudzoziemką pochodzącą z egzotycznego kraju, nie może tak po prostu przyjechać z nią do ojczyzny. Po to, by np. poznać ją z rodzicami, musi się porządnie nagimnastykować.

Wymogi są naprawdę absurdalne - przyznaje w rozmowie z gazetą Maciej Ryczko, właściciel działającej w Sajgonie spółki Polviet. Żeby przyjechać do Polski z żoną Wietnamką, z którą mam dwóch synów, za każdym razem musimy przechodzić pełną procedurę wizową, płacić za wystawienie pozwolenia 60 euro, składać wszelkie możliwe dokumenty potwierdzające nasze małżeństwo i udowadniać, że nie stanowimy zagrożenia - komentuje.

Chińska medycyna przynosi zagładę

Na całym świecie masowo zabijane są zwierzęta, z których Azjaci wytwarzają czyniące rzekomo cuda leki - pisze "Rzeczpospolita". Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy kłusownicy zabili w południowoafrykańskim parku narodowym Kruger około stu nosorożców. Jeśli rzeź będzie kontynuowana, to do końca roku pobity zostanie ubiegłoroczny niechlubny rekord - zginęło wówczas 448 zwierząt.

Nie pomagają akcje uświadamiania ludności, ochrona rezerwatu przez wojsko i kary dla kłusowników. W czasach, gdy czarnorynkowa cena sproszkowanego rogu nosorożca zrównała się z ceną złota, zakazy nie są skuteczne. Zwierzęta zabijane są nawet przez skorumpowanych żołnierzy, czasami w najokrutniejszy sposób, gdy róg odcinany jest piłą mechaniczną żywemu nosorożcowi.

Nauczyciele na dorobku?

Połowa nauczycieli zarabia już o 50 proc. więcej niż średnia pensja. Podwyżki nie wpływają jednak na jakość kształcenia - analizuje "Rzeczpospolita". Polski nauczyciel ma najniższy wymiar pracy dydaktycznej na świecie. Po 10 latach zatrudnienia jest w praktyce nie do zwolnienia.

Z drugiej strony trudno docenić ponadprzeciętną aktywność wyróżniających się pedagogów. Jeżeli jednak przyjrzymy się zestawieniom dotyczącym płac, okazuje się, że nie są one już tak niskie jak przed laty. Po kilku latach podwyżek, jakie zafundował pedagogom premier Donald Tusk, ich zarobki zdecydowanie wyróżniają się na tle średniej krajowej.