Pacjenci, którzy domagają się odszkodowań z powodu błędów lekarskich, nie będą już musieli występować na trwającą latami drogę sądową. Resort zdrowia szykuje dla nich łatwiejszą ścieżkę.

W nowelizacji ustawy o prawach pacjenta wniosek o ustalenie błędu medycznego składać się będzie do specjalnej wojewódzkiej komisji. Projekt ustawy ma być złożony w Sejmie w październiku, już trafił do konsultacji społecznych.

Jak podkreśla resort zdrowia, nowe przepisy pozwolą pacjentom uzyskać odszkodowanie w około siedem miesięcy. Obecnie w przypadku wystąpienia błędu medycznego jedyną możliwą drogą dochodzenia praw przez poszkodowanego jest proces sądowy z powództwa cywilnego o odszkodowanie lub zadośćuczynienie. Trwa on zwykle kilka lat.

Zgodnie z nowelą wniosek o ustalenie błędu medycznego będzie można skierować do specjalnej wojewódzkiej komisji przez rok od dnia, w którym pacjent dowiedział się o zaistnieniu uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia. Dotyczy to także sytuacji, gdy rodzina składa wniosek po śmierci pacjenta. Termin ten nie może być jednak dłuższy niż trzy lata od dnia, w którym miało miejsce zdarzenie.

Pozytywnym elementem jest to, że została stworzona szybka ścieżka. Jednak trzeba zmienić kryterium. Odszkodowania powinny być wypłacane po udowodnieniu niewłaściwych skutków leczenia, a nie błędu lekarskiego. Jeżeli pacjent zostanie zakażony w szpitalu wirusowym zapaleniem wątroby, to nadal będzie musiał szukać winnego i udowodnić jego błąd, np. pielęgniarki, która użyła niewłaściwej strzykawki - podkreślił przewodniczący Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere, Adam Sandauer.

Odszkodowanie powinno być wypłacane już za sam fakt zaistnienia niewłaściwych skutków, które nie wynikają z choroby i prawidłowego leczenia. Tak działa system skandynawski. Jeśli pacjentowi zostanie amputowana noga z powodu odcisku na stopie, to powinien mieć prawo do odszkodowania bez wskazywania winnego - gdyż jest to efekt niewłaściwego leczenia, a nie choroby, jak w przypadku tzw. stopy cukrzycowej. Ponadto błędem jest przepis mówiący, że pacjenci, którzy skorzystają z szybkiej ścieżki dochodzenia odszkodowania, po jego uzyskaniu nie będą mogli dochodzić swoich praw przed sądem. Może się to okazać niezgodne z konstytucją - dodał Sandauer.

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz powiedział, że zmiany wynikające z nowelizacji proponowanej przez MZ są zgodne z oczekiwaniami środowiska lekarskiego. Kilka lat temu VII Krajowy Zjazd Lekarzy apelował o taki zapis. Traktujemy tę propozycję jako realizację naszego stanowiska. Droga do zadośćuczynienia pacjentom jest obecnie bardzo długa i mozolna. Jestem pewien, że społeczność lekarska przyjmie zmiany z zadowoleniem - podkreślił Hamankiewicz.

Odszkodowania mają dotyczyć tylko szkód związanych z opieką szpitalną w Polsce. Aby szkoda mogła być zrekompensowana, wojewódzka komisja ds. orzekania o błędach medycznych musi ustalić, że nastąpił błąd osoby lub osób wykonujących zawód medyczny. Komisja nie będzie ustalać wysokości odszkodowania.

W skład komisji wejdą specjaliści z dziedzin medycyny i prawa, organizacji pacjenckich, Ministerstwa Zdrowia i Rzecznika Praw Pacjenta. Orzeczenie będzie musiało być wydane w ciągu pięciu miesięcy od dnia złożenia wniosku.

Propozycję odszkodowania ma przedstawić zakład ubezpieczeń, który zawarł umowę ze szpitalem, w którym doszło do błędu medycznego. Zamiast odszkodowania możliwa będzie renta. Osoby ubiegające się o odszkodowanie będą mogły uzyskać: do 300 tys. zł w przypadku śmierci pacjenta (dla spadkobiercy) i 100 tys. w przypadku uszczerbku na zdrowiu (dla pacjenta). Wysokość renty może wynieść do 3 tys. zł.