W dniu zakochanych warto przypomnieć, że szukając miłości w internecie możemy stać się ofiarą cyberoszustów i stracić wiele pieniędzy. Policji znane są przypadki osób, które dały się nabrać na "amerykańskiego żołnierza", czy fałszywego lekarza.

Internetowi oszuści matrymonialni działają tak samo, jak ci w "realu". Ich zadaniem jest rozkochać w sobie swoją ofiarę i skłonić do przekazania pieniędzy. W sieci takie osoby najczęściej komunikują się przez media społecznościowe, maile albo przez portale randkowe

Musimy przede wszystkim pamiętać, że rozmawiając z nowo poznaną osobą nigdy nie możemy być pewni, że mówi ona o sobie prawdę. Cyberoszuści często przed atakiem dokładnie analizują nasze profile w mediach społecznościowych, aby zebrać o nas jak najwięcej informacji - naszych potrzebach, marzeniach, hobby itp. Potem ta wiedza jest wykorzystywana przeciwko nam przy użyciu rozmaitych socjotechnik.

Oszuści podając się np. za amerykańskiego żołnierza, lekarza czy inną osobę najpierw budują zaufanie, starają się zauroczyć, a po jakimś czasie budują jakąś legendę o potrzebnych pieniądzach na przylot do Polski, o konieczności wykupienia paczki, która jest przetrzymywana przez celników. Znane są też przypadki, gdy ofiary wpłacają pieniądze na leczenie dla swojej nowej "miłości" - mówi aspirant Tomasz Markowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.

Chrońmy swoją prywatność

Nie tylko prośba o wpłatę pieniędzy powinna nam zapalić czerwoną lampkę. Również, gdy czujemy, że rozmowa z potencjalnym oszustem prowadzona jest "pod nas" powinniśmy zwrócić uwagę na to, jakie informacje wykorzystuje rozmówca. Zdarza się, że wydaje się, jakby nasz rozmówca doskonale wiedział jakie są nasze potrzeby - w takiej sytuacji również warto zachować czujność. 

Warto też dbać o swoją prywatność - nie wysyłać nowopoznanej osobie zdjęć i filmów. Mówi się, że coś raz przesłane przez internet, zostaje tam na zawsze. W sieci są przypadki nielegalnego wykorzystania wizerunku np. do tworzenia fałszywych kont w mediach społecznościowych. Ostatnio było głośno też o influencerce, której twarz metodą "deep fake" została wykorzystana w nagraniu pornograficznym - dodaje aspirant Markowski.

Opracowanie: