Nawet kilkadziesiąt milionów złotych mogą wynieść straty po środowym wybuchu w hali jednego z zakładów w Kędzierzynie-Koźlu na Opolszczyźnie. Takie są wstępnie szacunki strażaków. Po eksplozji ranne zostały tam dwie osoby. Po wielogodzinnej akcji pod gruzami nikogo nie znaleziono. Na miejscu było ponad 30 strażackich wozów.

 

Siła wybuchu była ogromna i część hali na odcinku kilkudziesięciu metrów bądź runęła, bądź jej konstrukcja została bardzo poważnie naruszona. Powstałe w tym miejscu gruzowisko to mieszanina kawałków betonu, blachy, drutów i zerwanych kabli. 

To wszystko runęło na znajdujące się wewnątrz maszyny i urządzenia, które także zostały zniszczone lub uszkodzone.

Co dalej z zawaloną halą - na razie nie wiadomo. W czwartek inspektor budowlany ze względu na zagrożenie nie zgadzał się jeszcze, aby na gruzowisko mogli wejść policjanci, którzy ustalają teraz przyczynę wybuchu.

Wstępnie wiadomo, że najpewniej eksplodował tam pył magnezowy. Teraz trzeba ustalić, co bezpośrednio do tej eksplozji doprowadziło.

Do wybuchu doszło w środę przed 19:00. W hali było 5 osób, dwie odwieziono do szpitala.

Akcja strażaków zakończyła się wczoraj nad ranem.

Opracowanie: