Dwa lata po tragicznym wypadku w warszawskim metrze niewidomy student Filip Zagończyk wypowiada wojnę stołecznym i ministerialnym urzędnikom. Zapowiada, że skieruje sprawę do sądu - jeżeli do przyszłego piątku nie dostanie odszkodowania za tamten incydent.

Niewidomy student zarzuca urzędnikom opieszałość, brak odpowiedzialności i w końcu to, że przez dwa lata od wypadku, kiedy pod kołami metra stracił nogę, perony podziemnej kolejki wciąż nie są bezpieczne. Filip swoje pretensje kieruje głównie pod adresem ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Czy naprawdę pan i pana urzędnicy nie rozumiecie co przeżyłem ja, co mogą przeżyć kolejni obywatele? Tak nie zachowuje się odpowiedzialne państwo - żali się Filip.

Pokrętne są również informacje przekazywane przez ministerstwo infrastruktury. Otóż ministerialni urzędnicy jeszcze w zeszłym tygodniu mieli powiedzieć użytkownikom z metra, że rozporządzenie trafiło już do Brukseli do notyfikacji. Dzisiaj resort infrastruktury tym informacjom zaprzecza i twierdzi, że aby to się stało, potrzeba na to więcej czasu. Ciężko powiedzieć ile taka sytuacja może jeszcze trwać, bo każde zapewnienia i obietnice w ustach urzędników brzmią jak mało śmieszny żart.