Polski rząd liczy, że realizacja programu Czyste Powietrze przyczyni się do znaczącej redukcji zużycia energii i emisji CO2. Na szczycie COP24 ze strony ministrów padły m.in. zapowiedzi, że finansowanie termomodernizacji budynków ruszy już w styczniu 2019 r.

Minister środowiska Henryk Kowalczyk, otwierając w polskim pawilonie na COP24 serię wydarzeń pod tytułem "Działania, finansowanie, technologie dla czystego powietrza" podkreślił, że walka ze smogiem o tyle łączy się z polityką klimatyczną, że w jej ramach planuje się spadek zużycia energii na ogrzewanie.

Za zanieczyszczenia odpowiada w pierwszej kolejności niska emisja z domów jednorodzinnych, gdzie spala się węgiel i często śmieci - przypomniał minister. Dzięki poprawie poziomu energooszczędności emisja przy produkcji energii przeznaczonej na ogrzewanie może spaść o połowę, czyli o 17 mln ton CO2 - stwierdził Kowalczyk. Taka roczna redukcja to co najmniej tyle samo - albo i więcej - niż efekt wszystkich działań NFOŚ po 1989 r. - podkreślił wiceprezes Funduszu Artur Michalski.

Kowalczyk mówił też, że perspektywa programu jest 10-letnia, a jakość powietrza nie poprawi się z dnia na dzień, ani z roku na rok. Ale po 10 latach będzie można powiedzieć, że żyjemy w środowisku, które nie powoduje zagrożenia chorobami i przedwczesną śmiercią - ocenił.

Wiele domów nie spełnia żadnych norm efektywności

Minister Przedsiębiorczości i Technologii Jadwiga Emilewicz oświadczyła z kolei, że "od stycznia będziemy mogli rozpocząć finansowanie termomodernizacji domów jednorodzinnych", najpierw w polskich miastach z listy 50 najbardziej zanieczyszczonych w UE. Przy czym w pierwszej kolejności będą to miasta poniżej 100 tys. mieszkańców, gdyż tam - według minister - najwięcej ludzi mieszka w domach jednorodzinnych. Mimo, że wielu Polaków mieszka w domach jednorodzinnych, to wcale nie świadczy o ich statusie społecznym - zwróciła uwagę minister. Wskazała, że wiele z nich nie spełnia żadnych norm efektywności.

Emilewicz podkreślała też znaczenie edukacji, wyjaśniając, że polski prawicowy rząd traktuje walkę z zanieczyszczeniem powietrza jako priorytet, ponieważ kieruje się "troską od człowieka". Zdaniem minister, wieloletnia aktywność "środowisk lewicowych" nie przeniosła efektów, ponieważ używano "pojęć abstrakcyjnych, oderwanych od ludzi".

Wicepremier i minister środowiska Czech Richard Brabec mówił z kolei, że jego kraj ma podobne problemy z niską emisją, ale od 2010 r. niemal wszystkie wskaźniki zanieczyszczeń spadają. Jak podkreślał, od 2022 r. zakazane będzie używanie do ogrzewania kotłów najniższych klas, a do wymiany jest przeznaczona ok. jedna czwarta wszystkich takich urządzeń w kraju. Brabec z satysfakcją przyjął, że polski rząd, w obliczu podobnych problemów, podejmuje podobne działania.

Pełnomocnik premiera ds. programu Czyste Powietrze Piotr Woźny zauważył, że temat zanieczyszczeń stał się mocno obecny w dyskusji publicznej, widać duże zainteresowanie programem, a teraz potrzebny jest skuteczny format współpracy z samorządami.

Komisja Europejska zapewnia wsparcie

Wsparcie ze strony Komisji Europejskiej zapowiedział jej przedstawiciel Wolfgang Munch. Jako Komisja jesteśmy gotowi wspierać polskich schemat i rozszerzać go np. dzięki wsparciu EBOR - zadeklarował.

Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego oceniał z kolei, że skoro dziś walka z zanieczyszczeniami powietrza stała się priorytetem polityki ekologicznej państwa, to oznacza, że świadomość społeczna się zmieniła. Zauważył, że spośród 5,5 mln polskich domów jednorodzinnych 80 proc. jest ogrzewanych "kopciuchami", a zanim nie wprowadzono odpowiedniego zakazu, sprzedawano rocznie nawet 150 tys. takich pieców.

Guła oceniał, że obecnie pojawiła się szansa na likwidację w ciągu kilkunastu lat problemu niskiej emisji. Jednak, jego zdaniem, gruntownej przebudowy wymaga cały system pomocy. Konieczna jest dobra sieć jej dystrybucji, znajdująca się blisko beneficjentów, inaczej program wkrótce gwałtownie zwolni i pojawi się problem z rozdzielaniem pieniędzy.

Guła podkreślał przestrzegał także przez wzrostem emisji z ogrzewania, np. z powodu rezygnacji z lokalnej biomasy i przechodzenia na węgiel w nowoczesnych kotłach. Byłoby wielkim błędem rozwiązując problem smogu jednocześnie nie ograniczać emisji - podkreślał.


Opracowanie: