Trzeba powtórzyć jeden z najdłuższych i najdroższych procesów na Dolnym Śląsku. Chodzi o sprawę tak zwanego gangu bokserów. Oskarżeni handlowali narkotykami i prowadzili agencje towarzyskie. Proces ruszy od nowa, bo zawinił jeden z mecenasów.

Sąd Najwyższy uchylił wyrok wydany przez sąd w Świdnicy, gdyż jak ustalono jeden z adwokatów nie miał prawa bronić oskarżonego. Powtórka procesu będzie bardzo droga. Świadek koronny na każdą rozprawę przewożony jest ze Świdnicy helikopterem. Ośmiu oskarżonych przebywa we wrocławskim areszcie. Za każdym razem trzeba ich przewozić w specjalnym konwoju osłanianym przez antyterrorystów.

Koszty procesu może też podnieść jeden z oskarżonych, który domaga się 50 tys euro odszkodowania za to, że przebywa w areszcie od siedmiu lat bez wyroku. Wszystko przez młodego, nieodpowiedzialnego prawnika. Mecenasa czekają jedynie niezbyt dotkliwe kary dyscyplinarne.