Nowy start dla Iraku, nowy start dla Busha – tak komentuje „The New York Times” wczorajsze, wcześniejsze niż planowano przekazanie władzy Irakijczykom. Taki ton panuje zresztą w większości amerykańskiej prasy.

Wczorajsze niespodziewane wydarzenia w Bagdadzie dają administracji w Waszyngtonie szansę odwrócenia uwagi od ponurych obrazów wciąż napływających z Iraku. Na razie jednak nie jest pewne, czy nastąpi poprawa oceny wojny; to będzie zależeć od tego, co nastąpi teraz.

Wg „Timesa” w Iraku Bushowi udało się do tej pory tylko obalić Husajna. Teraz będzie chciał rozczarowania ubiegłego roku odsunąć w przeszłość i skoncentrować uwagę wyborców na zadaniach, które stoją przed Bagdadem.

Można odnieść wrażenie - z punktu widzenia głosowania w wyborach prezydenckich – że Irak jest właściwie 51. stanem USA, i to prawdopodobnie ważniejszym teraz niż Floryda.

Wczoraj rano na dwa dni przed planowanym terminem, Amerykanie przekazali Irakijczykom suwerenną władzę nad krajem. Było to podyktowane przede wszystkim względami bezpieczeństwa. Dzień przekazania władzy to wielka pokusa dla terrorystów. Decyzja zapadła podobno dopiero w niedzielę. Nie wiedzieli o niej ani iraccy ministrowie, ani współpracownicy Paula Bremera, poza 6 najbliższymi jego doradcami.