Konflikt pomiędzy rodziną romska a mieszkańcami osiedla w małopolskiej Limanowej nadal nie został rozwiązany. Nikt nie ma już pomysłu, gdzie przenieść niechcianych sąsiadów. O sporze zrobiło się głośno ponad dwa tygodnie temu kiedy o mało nie doszło do linczu. Romowie poszczuli wtedy kobietę w ciąży psem. W odwecie mieszkańcy osiedla zamierzali sami wymierzyć sprawiedliwość. Tylko interwencja policji zapobiegła starciu.

Jedynym pomysłem, jak rozwiązać problem i nie dopuścić do kolejnego konfliktu, jest przeniesienie kilkunastoosobowej rodziny w inne miejsce. Pierwotnie miał to być kontener mieszkalny zlokalizowany w Limanowej. Na kontener nie zgodziła się jednak rodzina romska. Przyjęcia tych ludzi odmówili także inni Romowie mieszkający w Limanowej.

Szybko okazało  się, że w tym mieście trudno będzie znaleźć mieszkanie dla niechcianych sąsiadów. Burmistrz Limanowej poprosił o pomoc sąsiednie gminy. Wójtowie nie zgodzili się jednak na przyjęcie Romów. Wszyscy boją się tej rodziny, która ma na swoim koncie kilka kryminalnych wybryków.

Odwlekająca się sprawa przesiedlenia Romów coraz bardziej niepokoi także mieszkańców osiedla, na którym mogło dojść do linczu. Cały czas mówią, że coś z tego będzie, że będzie dobrze, że ich tu nie będzie ale cały czasu tu mieszkają. I cały czas robią problemy. Chwila ciszy, opiją się i znów zaczynają zaczepiać… I nie możemy sobie z tym poradzić – mówi mieszkaniec osiedla przy ulicy Fabrycznej. Sprawy nie rozwiąże także fakt, że wkrótce sąd wyda nakaz eksmisji Romów za niepłacenie czynszu, bo i tak nie będzie dokąd ich przenieść.