Prawie co dziesiąta z przebadanych prac dyplomowych, które studenci napisali w tym roku na polskich uczelniach może nosić znamiona plagiatu. Takie są wyniki pierwszych statystyk uzyskanych z Jednolitego Systemu Antyplagiatowego, który wprowadzono w tych instytucjach.

W prawie 22 tysiącach prac na 270 tysięcy przebadanych został przekroczony tak zwany próg ostrzegawczy, określający poziom zapożyczeń z innych tekstów. 

W systemie teksty są porównywane z innymi pracami dyplomowymi, treścią stron internetowych czy aktów prawnych. Wykazywane są między innymi obszerne cytowania. 

System wykorzystuje sztuczną inteligencję i w kilka minut może porównać dany tekst z prawie miliardem dokumentów znajdujących się w jego zasobach. Należy jednak podkreślić, że o tym, czy praca jest plagiatem, decyduje nie system a promotor na uczelni.

System powstał po tym, jak Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zadecydowało, że rynek antyplagiatowy wymaga uregulowania. Resort zauważył również potrzebę nowoczesnego narzędzia, które wprowadzi takie same standardy oceny prac dyplomowych we wszystkich uczelniach w Polsce.

Jednolity System Antyplagiatowy w kilka minut może porównać dany tekst z niemal miliardem dokumentów znajdujących się w jego zasobach. Jest zintegrowany z Ogólnopolskim Repozytorium Pisemnych Prac Dyplomowych - bazą niemal 3 milionów prac dyplomowych (także w językach obcych). Resztę dokumentów stanowi m.in. treść stron internetowych, Wikipedii w sześciu różnych językach i baza aktów prawnych. 

Opracowanie: