​Dziki objazd remontowanej drogi w Chruszczobrodzie w Śląskiem został zlikwidowany. To efekt interwencji reportera RMF FM. Dzięki temu kierowcy nie powinni już gubić się na okolicznych polach. Właśnie takimi drogami prowadził objazd.

Nikt nie chce się przyznać do zdjęcia tablic z oznaczeniami nielegalnego objazdu, tak jak wcześniej nikt - od zarządu dróg w Katowicach, przez urzędników powiatu w Zawierciu i na urzędzie gminy w pobliskich Łazach kończąc - nie chciał się przyznać do jego wyznaczenia. Mieszkańcy też nic nie widzieli.

Polna droga oczywiście zostaje i kto chce, może jechać na skróty, ale nawet okoliczni mieszkańcy jej nie polecają. Dziadostwo. Można jechać trochę dalej, ale lepiej - usłyszał nasz reporter.

Zamieszanie z objazdem pojawiło się kilka tygodni temu. Wtedy rozpoczął się remont wiaduktu i drogi prowadzącej przez Chruszczobród. To ważna trasa prowadząca ze Śląska w kierunku Kielc. Po jej zamknięciu Zarząd Dróg Wojewódzkich wyznaczył oficjalny objazd prowadzący przez Siewierz i Zawiercie. Obowiązuje on cały czas.

Niedługo potem pojawiły się jednak także oznaczenia z lokalnym objazdem. Wytyczono go jednak polnymi drogami, pełnymi dziur i kamieni. Nie ma tam żadnych latarni i nocą kierowcy, głównie jadący tranzytem, mogli się zgubić. Jeszcze gorzej było po deszczu, kiedy ziemia i glina nasiąkały wodą. W tej chwili z polnej drogi korzystają już tylko najbardziej wytrwali miejscowi kierowcy.

Utrudnienia na tej trasie spowodowane remontem wiaduktu potrwają do później jesieni.

(MRod)