W Tatrach ze snu zimowego obudził się niedźwiedź, a właściwie niedźwiedzica z potomstwem. Ponieważ turyści nie posłuchali apeli o to, by nie odpalać w górach petard na sylwestra, niewykluczone, że to właśnie oni obudzili drapieżnika. Mogło jednak na to mieć wpływ także ocieplenie - mówi Marek Kot z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Wczoraj jedna z osób nakręciła filmik z niedźwiedzicą, z trójką młodych, która pod Wołowcem schodziła na stronę Wyżniej Chochołowskiej. Nie wiemy, czy obudziły je hałasy, czy też obudził je deszcz, bo jak naleje się woda do gawry, to na pewno nie jest to komfortowa sytuacja, więc to również mógł być powód opuszczenia gawry - mówi.

Jak jest ciepło, czasem również niedźwiedzie podejmują żerowanie, chociaż jest więcej strat kalorycznych na poszukiwania, niż zysku z tych kilkudziesięciu zamarzniętych bruszniczek, które uda się gdzieś wykopać - dodaje Marek Kot.

Fajerwerki są szkodliwe dla zwierząt

Odpalanie fajerwerków może zagrażać bezpieczeństwu publicznemu, grozi pożarami, ale huk i błysk petard jest też szkodliwy dla zwierząt. Szczególnie narażone na niebezpieczeństwo - wywołane hukiem petard - są zwierzęta dziko żyjące w Tatrach. Wrażliwe na ostre dźwięki są np. kozice, które spłoszone w trakcie ucieczki ulegają śmiertelnym wypadkom. 

Wybudzone z kolei niedźwiedzie mogą już nie powrócić do miejsca gawrowania. Po sylwestrze w 2019 r. wybudził się młody niedźwiedź i opuścił swoją gawrę w Dolinie Kościeliskiej. Niedźwiedź niestety nie przeżył.

O nieodpalanie petard od kilku lat apelują władze Tatrzańskiego Parku Narodowego.