Od przyszłego roku każdy, kto nie zapłaci mandatu w terminie, będzie miał na karku urzędników skarbowych - zapowiada "Puls Biznesu". Urzędnicy zaczną - jak podaje dziennik - od grzecznego telefonu lub e-maila z przypomnieniem o zaległości. Zlekceważenie go może okazać się dla kierowcy kosztowne.
Obecnie skuteczność egzekucji mandatów za wykroczenia drogowe sięga poziomu zaledwie 45 procent. Zajmują się tym urzędy wojewódzkie, ale - jak donosi "PB" - rząd chce to zmienić.
Wierzycielami w sprawach mandatów drogowych mają stać się naczelnicy urzędów skarbowych.
Według doniesień "Pulsu Biznesu", 300 pracowników urzędów wojewódzkich, zajmujących się mandatami, ma zostać przeniesionych do urzędów skarbowych. Będą robić to samo, co do tej pory, ale już pod sztandarem fiskusa i mając do dyspozycji cały jego aparat nacisku.
(edbie)