Śmieciówek pięć grzechów głównych, urzędnicza bezduszność i tajemnica nagrań z jaka-40. To niektóre tematy poniedziałkowych wydań dzienników. Na RMF24 prezentujemy przegląd porannej prasy.

"Ściągawkę dla premiera" publikuje na pierwszej stronie poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza". Dotyczy ona obietnicy Donalda Tuska, który zapowiedział zakończenie "niechlubnej ery" umów śmieciowych.

Miliony Polaków czekają na konkrety(...) Oficjalne dane mówią, że problem śmieciówek dotyczy miliona Polaków. Zdaniem związkowców - nawet 4 mln, bo normą jest zatrudnianie na umowę o pracę z minimalnym wynagrodzeniem i wypłacanie dodatkowych pieniędzy w ramach umów cywilnych albo "pod stołem" - czytamy w dzienniku.

"Wyborcza" podkreśla, że Tusk ograniczył się do zapowiedzi podniesienia składki ZUS od umów-zleceń i nie wykluczył oskładkowania umów o dzieło. Jednak samą składką problemu się nie załatwi - twierdzi dziennik i wylicza pięć powodów. 

Po pierwsze, niezbędna jest ochrona wynagrodzenia przed egzekucją komorniczą. Dziś komornik nie może zająć więcej niż połowy pensji tylko ludziom zatrudnionym na etacie. Pracujący na podstawie umowy-zlecenia czy umowy o dzieło takiej ochrony nie mają, nawet jeśli ich pobory służą utrzymaniu rodziny. To drastyczna niesprawiedliwość. Po drugie, osoby na umowach cywilnych w sporze z pracodawcą nie mogą korzystać z ochrony sądów pracy. Są skazane na sprawy w sądach cywilnych, które są o wiele droższe - czytamy w najnowszym wydaniu.

Więcej na ten temat w najnowszej "Gazecie Wyborczej".

"Jego życie zniszczyła choroba i urzędnicza bezduszność"

"Fakt" opisuje w najnowszym wydaniu historię 25-latka z Chmielna, który zachorował na czerniaka. Zmarł, bo leczenie kosztowało krocie, a Narodowy Fundusz Zdrowia odmówił refundacji jego leku.

Terapia kosztowałaby nawet 40 tys. zł miesięcznie. Rodzice Mateusza bezradnie rozłożyli ręce. Nie mieliśmy takich pieniędzy. Wystąpiliśmy do NFZ z prośbą o refundację - mówi "Faktowi" ojciec chłopaka. Niestety dowiedzieliśmy się, że nie ma takiej możliwości. 

Pracownicy funduszu twierdzą, że wszystko przez przepisy. Nie mogliśmy rozpatrzyć wniosku o udzielenie zgody na chemioterapię niestandardową z użyciem leku vemurafenib - mówi tabloidowi Mariusz Szymański, rzecznik NFZ na Pomorzu. Świadczenia chemioterapii niestandardowej nie mogą być realizowane przy wykorzystaniu leku, który został dopuszczony do obrotu, zgodnie z przepisami ustawy Prawo farmaceutyczne, po 31 grudnia 2011 roku. Wspomniany lek został zarejestrowany w Polsce, a tym samym dopuszczony do obrotu, 17 lutego 2012 roku - czytamy w gazecie. Władze funduszu kategorycznie więc odmówiły pomocy. 

Tajemnica nagrań z jaka-40

O taśmach, które mogą podważyć raport MAK‑u i komisji Millera w sprawie katastrofy smoleńskiej pisze "Gazeta Polska Codziennie".

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie po blisko czterech latach wciąż nie wie, co jest nagrane na magnetofonie pokładowym jaka-40, który lądował w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. Sprzęt trafił do Polski jeszcze tego samego dnia - przypomina "Codzienna" dodając, że Remigiusz Muś, technik pokładowy jaka zeznawał: "To rosyjscy kontrolerzy wciągali polskich pilotów [Tu-154M] w pułapkę, każąc im zejść do 50 m nad poziomem pasa. Wszystko jest na taśmach".

Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu gazety.

(mal)