Małopolski konsultant do spraw neonatologii protestuje przeciwko decyzji prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, który zmienił zasady finansowania opieki nad noworodkami. Te zmiany niebezpiecznie ograniczają funkcjonowanie opieki neonatologicznej. Będziemy protestować, jesteśmy przerażeni – mówi w rozmowie z RMF FM profesor Ryszard Lauterbach.

Zgodnie z rozporządzeniem prezesa NFZ - jak wymienia profesor Lauterbach - zlikwidowane zostanie finansowanie następujących procedur: monitorowania systemowego ciśnienia tętniczego, monitorowania podstawowych funkcji życiowych, monitorowania elektrokardiograficznego, gazometrii krwi tętniczej, gazometrii mieszanej krwi żylnej, obserwacji noworodka w inkubatorze i fototerapii noworodka.

Powyższe zmiany spowodują, iż noworodki urodzone przedwcześnie oraz noworodki donoszone, obserwowane i diagnozowane z powodu zaburzeń adaptacyjnych, a nawet leczone z powodu żółtaczki, będą rozliczane według grupy N20, czyli jako dzieci zupełnie zdrowe, niewymagające żadnej opieki neonatologicznej. Trudno uważać za zdrowe dziecko takie, które wymaga leczenia żółtaczki czy oznaczenia gazometrii krwi. To ostatnie badanie jest podstawowym badaniem biochemicznym, często wykonywanym kilkukrotnie w ciągu doby. Co więcej, zaangażowanie personelu w proces monitorowania funkcji życiowych czy obserwacja dziecka w inkubatorze, do którego nie wkłada się zdrowego noworodka bez wskazania lekarskiego, nie będą finansowane przez NFZ - napisał prof. Lauterbach w liście przesłanym do szefowej małopolskiego NFZ (i do wiadomości Ministerstwa Zdrowia).

Prof. Lauterbach podkreśla, że zarówno badanie gazometryczne krwi, jak i procedura obserwacji i monitorowania funkcji życiowych są podstawowymi w pierwszych godzinach życia pozwalającymi rozpoznać zagrożenie. Fototerapia jest najważniejszą metodą leczenia żółtaczki noworodkowej, brak jej finansowania może prowadzić w prostej linii do gwałtownego wzrostu ryzyka żółtaczki jąder podkorowych i uszkodzenia mózgu - przestrzega małopolski konsultant do spraw neonatologii. 

Przeczytaj rozmowę Marka Balawajdra z prof. Ryszardem Lauterbachem:

Marek Balawajder: Co wynika z tego zarządzenia, które 9 grudnia zostało przyjęte przez prezesów NFZ-etu?

Prof. Ryszard Lauterbach: Wynika wiele zagrożeń. Mianowicie zlikwidowano procedury, które są niezwykle istotne przy kwalifikacjach noworodka po urodzeniu, takiego, który zaczyna demonstrować pewne zaburzenia. Monitorowanie funkcji życiowych, obowiązujące w tym momencie, czy wykonywanie badań gazometrycznych krwi nie będzie w przyszłości finansowane - przynajmniej takie są zamiary w Funduszu. Dodatkowo jeszcze mamy tutaj zupełnie postawiony na głowie problem leczenia żółtaczek fototerapią. Zabieg nieinwazyjny, najczęściej stosowany przy tym dość częstym zjawisku w okresie tych pierwszych kilkunastu dni u noworodków. Hiperbilirubinemia dotyczy zwykle 20, 30 proc. donoszonych noworodków. Jeżeli nie będziemy mieli możliwości finansowania tej prostej, nieinwazyjnej procedury, to skąd będziemy mogli zakupić lampy do fototerapii, jak będziemy mogli...

Potem całą procedurę finansować, tak?

Oczywiście, jeżeli tej procedury nie ma, to znaczy, że ona jest niefinansowana. Noworodka z żółtaczką traktuje się jak noworodka zdrowego, to znaczy niewymagającego żadnej interwencji.

To zarządzenie określiło dokładnie pięć różnych procedur, dokładnie ponumerowanych?

Są dokładnie podane numery tych procedur, które mają nie obowiązywać w przyszłym katalogu świadczeń.

Czy pan rozmawiał z małopolskim NFZ-etem, tłumaczono, dlaczego to się zmieni? Może gdzie indziej te procedury będą finansowane?

Rozmawiałem z panią dyrektor od spraw medycznych, panią doktor Jezierską-Kazberuk, która również jest przerażona tą sytuacją, i już ją poinformowałem, że ja jako konsultant będę protestował w tej sprawie.

Czy ona jakoś się wytłumaczyła? Bo przecież to ona kontraktuje?

Ona jest prawdopodobnie tylko wykonawcą zarządzeń, które powstają w centrali.

Cięcie tych pięciu procedur będzie oznaczało, że każdy noworodek będzie traktowany jako zdrowy?

Noworodek, który będzie przejawiał pewne zaburzenia w okresie tuż po urodzeniu, który do tej pory był monitorowany, czasem trzeba go było na kilka godzin włożyć do inkubatora, zrobić parę badań, badanie podstawowe, badanie gazometryczne krwi... w tej chwili te wszystkie procedury nie będą finansowane, w związku z tym zaangażowanie lekarskie, pielęgniarskie będzie traktowane na poziomie zero.

Czyli najbardziej ostra forma to wykreślenie właśnie tej fototerapii?

To już jest bardzo niebezpieczne. Zresztą monitorowanie funkcji życiowych w tym okresie również jest niezwykle istotne i ważne, bo pozwala nam albo zakończyć tą obserwację szybciej, wcześniej, albo rozpocząć pełną diagnostykę i szukać jakiejś patologii głębszej. Natomiast jeśli chodzi o fototerapię - ta podstawowa, w sumie niedroga i nieinwazyjna procedura jest najważniejszą metodą leczenia żółtaczki noworodkowej.

Jeżeli ta żółtaczka noworodkowa nie będzie leczona, to czym to się będzie kończyło dla dziecka?

To aż strach sobie wyobrazić, jeżeli doszłoby do narośnięcia niebezpiecznego poziomu bilirubiny w organizmie, to w prostej drodze prowadzi to do uszkodzenia jąder podkorowych i uszkodzenia mózgu.

Panie profesorze, czy to jeszcze można odwrócić? Bo może te procedury są gdzieś wpisane w inne zalecenia, być może inne procedury finansują te wycięte?

Nic takiego się nie stało, na pewno. Ja myślę, że spróbujemy zatrzymać ten proces wprowadzania unowocześnionych procedur, gdzie brakuje tych ważnych, tych, które mogą rzeczywiście decydować o późniejszej patologii, a co więcej, jeżeli czegoś nie zauważymy, nie rozpoznamy od razu, jeżeli to przejdzie w stan już takiej intensywnej patologii, to leczenie potem tego stanu wymaga zdecydowanie większych nakładów finansowych niż samo monitorowanie, ocenianie na podstawie tych najprostszych badań, które - wedle obecnej propozycji - nie będą finansowane.

(mpw)