Kontrakty prezesa i członków zarządu PL.2012 są już jawne. Z umowy z szefem spółki wynika, że Marcin Herra może liczyć nawet na milion złotych brutto nagrody. Dodatkowe pieniądze mają zostać mu wypłacone za tak zwany sukces końcowy.

Maksimum, na jakie może liczyć Marcin Herra, to nawet milion złotych. Na tę sumę składają się wszystkie miesięczne wynagrodzenia i roczne premie za postęp. Kwotę tę trzeba podzielić przez dwa. Wtedy otrzymamy nagrodę za "sukces końcowy", który w umowie określany jest jako "zorganizowanie na terenie Polski Euro 2012". Cała kwota musi zostać wypłacona najpóźniej w terminie do 60 dni od zakończenia mistrzostw.

Premia za sukces to jednak nie wszystko. Marcin Herra miesięcznie zarabia 26 tys. zł brutto. Do tego za każdy rok dostaje tzw. premię za postęp w wysokości sześciu pensji. To sześciokrotność jego wypłaty. Premia za postęp nie może być zatem wyższa niż 156 tys. złotych rocznie. Może być jednak zdecydowanie niższa. O jej wysokości decyduje Rada Nadzorcza spółki PL.2012.

Umowy pozostałych członków zarządu są niemal identyczne. Zarobki wiceprezesa PL.2012 Andrzeja Boguckiego są zaledwie o kilkaset złotych niższe. Premia za postęp oraz nagroda za sukces końcowy naliczane są w analogiczny sposób.

Zaznaczmy, że wszystkie premie nie są wypłacane, jak w przypadku Rafała Kaplera, bezwarunkowo. Kontrakty są skonstruowane w zdecydowanie bardziej przejrzysty sposób. W umowach szczegółowo podane są warunki, jakie muszą zostać spełnione, by prezesi dostali premię. Jeśli np. prace nie są realizowane zgodnie z harmonogramem, premia zostaje pomniejszona. Tych kryteriów jest dość sporo. Część z nich prezentujemy poniżej.

Mamy też dowody na to, że ów mechanizm oceniający działa. W 2008 roku z wypłaty premii za postęp zrezygnowano. Rok później, w 2009 w związku z realizacją celów, prezesi dostali tylko połowę kwoty, na którą mogli liczyć, czyli po około 80 tys. zł brutto. Stopień realizacji celów za 2010 rok to 81 proc. - czego efektem też będzie potrącenie części premii. Wyników audytu za 2011 rok, jeszcze nie znamy.

Warunki, jakie muszą zostać spełnione, by prezesi dostali premię
Uzyskiwanie oszczędności w ramach zaakceptowanego budżetu, ocena Najwyższej Izby Kontroli dla działalności spółki i Zarządu, koordynacja przygotowania lub wykonania przedsięwzięć Euro 2012 oraz innych przygotowań do turnieju, stopień realizacji Długoterminowego Harmonogramu Działań PL.2012, stopień realizacji Kamieni Milowych zapisanych w Mapie Drogowej spółki PL.2012, efektywne zarządzanie systemem Project Portfolio Management wykorzystywanym przez podmioty zaangażowane w przygotowania do Euro 2012, pozyskiwanie i wydatkowanie funduszy unijnych na realizację zadań powierzonych spółce PL.2012, kontrola przygotowywania lub wykonania przedsięwzięć Euro 2012 oraz innych przygotowań do turnieju: monitoring, weryfikacja kluczowych i ważnych inwestycji, raport miesięczny z przygotowań dla MSiT, koordynacja współpracy Polsko-Ukraińskiej w zakresie wspólnych przygotowań do Euro 2012, pozytywna ocena biegłego rewidenta.

Mucha: Zdaję sobie sprawę, że kwoty w umowach będą budzić emocje

Po publikacji umów członków zarządu spółki PL.2012 komunikat na stronie internetowej Ministerstwa Sportu i Turystyki zamieściła Joanna Mucha. Czytamy w nim, że kontrakty ujrzały światło dzienne, bo zależy jej na przejrzystości wszystkich działań. Odnosi się także do astronomicznych kwot zapisanych w kontraktach:

Zdaję sobie sprawę, że wysokość kwot zapisanych w umowach będzie budziła emocje i stanie się przedmiotem komentarzy. W trakcie dyskusji nad kontraktem Pana Rafała Kaplera wielokrotnie powtarzano jednak, że umów należy dotrzymywać. Zgadzam się z tym - o ile nie budzą one wątpliwości prawnych. Słusznie podkreślano również, że organizacja Euro 2012 jest zadaniem wymagającym zaangażowania najlepszych i najbardziej kompetentnych menedżerów. W mojej ocenie tak właśnie jest w tym przypadku - napisała Joanna Mucha.

Prezesi PL.2012 wyrazili zgodę na publikację umów. Wczoraj podpisali aneksy do kontraktów, zgodnie z którymi wykreślono klauzulę tajności.

Wstrzymana premia dla byłego szefa NCS-u to ponad pół miliona złotych

Wcześniej minister sportu upubliczniła umowy zarządu Narodowego Centrum Sportu. Prezes NCS Rafał Kapler miesięcznie zarabiał 39 tysięcy złotych brutto. Miał też otrzymać ponad pół miliona złotych nagrody.

Dodatkowe wynagrodzenie gwarantuje mu kontrakt, a ten uzależnia wypłatę pieniędzy od spełnienia dwóch warunków: oddania Stadionu Narodowego do użytku i sprawnego zorganizowania na nim meczów Euro 2012. Nie ma mowy chociażby o terminowym oddaniu obiektu do użytku.

Premia dla byłego szefa NCS została jednak wstrzymana. Minister Mucha, powołując się na analizy prawne z dwóch niezależnych kancelarii i z Prokuratorii Generalnej, wystąpiła do Rady Nadzorczej NCS-u o niewypłacanie byłemu szefowi Centrum dodatkowego wynagrodzenia. Mówiła przy tym o wewnętrznych sprzecznościach w kontrakcie Kaplera, które miałyby na taki krok pozwolić. Nie wykluczyła też, że skieruje on sprawę do sądu. Problem w tym, że w tym sporze państwo stoi na przegranej pozycji. Według mecenasa Mirosława Błacha, który na naszą prośbę przeanalizował umowę Kaplera, w kontrakcie na pewno nie ma sprzeczności, które uprawniałyby wstrzymanie wypłaty premii.