Ulicą Piotrkowską w Łodzi przeszedł marsz poparcia dla prezydent miasta Hanny Zdanowskiej, której gorzowska prokuratura postawiła zarzuty związane z poświadczeniem nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytów. Uczestniczyła w nim również prezydent Zdanowska.

Marsz zorganizowano w ramach trwającej od tygodnia akcji "#Murem za Hanką". W jej ramach na portalach społecznościowych mieszkańcy Łodzi wyrażają poparcie dla Zdanowskiej po przedstawieniu jej 18 listopada br. zarzutów przez prokuraturę w Gorzowie Wlkp. Dotyczą one poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytów.

Wśród uczestniczących w marszu mieszkańców Łodzi i regionu byli m.in. posłowie Platformy Obywatelskiej - Iwona Śledzińska-Katarasińska, Cezary Grabarczyk, Małgorzata Niemczyk oraz marszałek woj. łódzkiego Witold Stępień. W marszu, który z Placu Wolności przeszedł ulicą Piotrkowską na Pasaż Schillera uczestniczyła również prezydent Zdanowska.

Czego bym nie powiedziała nie jest w stanie oddać tego, co w tej chwili czuję. Z całego serca wam dziękuję; dziękuję, że jesteście ze mną; dziękuję, że wspólnie tworzymy miasto. Dziękuję wam, że wszyscy razem stoimy murem za naszym miastem. To nasza mała ojczyzna, o którą będziemy i musimy walczyć - mówiła do zgromadzonych prezydent Łodzi. Dodała, że zrobi wszystko, by marzenia o życiu w pięknym mieście powoli się spełniały.

W czasie przemarszu organizatorzy zwracali uwagę, że "nie jest to wiec polityczny lub partyjny, lecz ma on wskazać na niepokojące sygnały traktowania w ostatnim czasie samorządów i samorządowców w całej Polsce". Uczestnicy trzymali w rękach transparenty i balony w żółto-czerwonych barwach Łodzi z napisem "murem za Hanką"; wznosili także okrzyki, m.in." "jesteśmy z tobą", "Łódź jest za Hanką", "Łódź jest nasza", "naszej Hanki nie oddamy". Policja nie odnotowała żadnych incydentów.

Śledztwo ws. Zdanowskiej prowadzone było wcześniej przez Centralne Biuro Śledcze Policji. Sprawa dotyczy lat 2008 i 2009, i nie ma związku z działalnością Zdanowskiej jako prezydenta Łodzi. W trakcie przesłuchania w prokuratorze w Gorzowie Wlkp. Zdanowska nie przyznała się do zarzutów i odmówiła wyjaśnień. W wydanym oświadczeniu określiła je jako "bezzasadne". Zgodnie z przedstawionymi zarzutami grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.


(mn)